Wybór byłego szkoleniowca Wisły Płock na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski był dla wielu ogromnym zaskoczeniem. Obawiano się, że niedoświadczony szkoleniowiec nie podoła zadaniu. Nastrojów nie uspokoiły spotkania z Łotwą, czy Macedonią, gdzie biało-czerwoni wygrali w słabym stylu. Nieco lepiej wyglądała końcówka eliminacji, ale o optymizmie nadal nie ma mowy.
Brzęczkowi często zarzucano, że dokonuje niewłaściwych wyborów personalnych. Selekcjoner na razie obronił się zrealizowaniem celu, jakim był awans na mistrzostwa Europy 2020. Turniej ten będzie dla szkoleniowca prawdziwym testem. Mimo zakwalifikowania się na Euro głosów krytyki pod adresem Brzęczka nadal nie brakuje. Dołączył się do nich były reprezentant Polski, Adrian Mierzejewski.
Piłkarz w mocnych słowach odniósł się do pracy selekcjonera. - Co jakiś czas czytam, że jedzie obserwować kadrowiczów, wybiera się na mecz Bayernu czy Napoli. Zastanawiam się, po co to robi? Lepiej by było, gdyby wybrał się na spotkania w Championship, do chłopaków z Włoch, których obserwuje, zamiast lansować się na trybunach w Monachium czy pogadać z Ancelottim o tym, jak trenuje Zieliński - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Grający na co dzień w lidze chińskiej Mierzejewski skomentował również poziom polskiej ligi. - Przez cały rok narzekamy na poziom, a gdy ktoś odchodzi, twierdzimy, że źle postępuje. Milion razy słyszałem, że powinienem wrócić do ekstraklasy. Tylko po co? Dlaczego miałbym wracać do słabszej ligi, za mniejsze pieniądze? - ocenił Mierzejewski.