„Super Express”: - Pan miał tylko potyczkę z Rumunią, żeby przetestować zawodników przed grą o finały MŚ z NRD. Obecny selekcjoner ma tylko Szkocję. Stawiać zasłonę dymną przed barażami czy grać w otwarte karty?
Antoni Piechniczek (80 l., były selekcjoner reprezentacji Polski): - Przede wszystkim – rozwiać wszelkie wątpliwości co do doboru najlepszej jedenastki na mecz barażowy; a zakładam, że takowe selekcjoner może mieć u progu swej pracy z reprezentacją. Nie musimy w Glasgow grać pełnych 90 minut zestawieniem i taktyką, jakie trener Michniewicz szykuje na spotkanie na Stadionie Śląskim; czasem wystarczy i pół godziny, jedna-dwie akcje, by sprawdzić swój wybór. Jeżeli pyta mnie pan, czy w grze ze Szkotami wybrałbym perfekcyjne przygotowanie drużyny, czy „zaciemnienie obrazu” przyszłemu rywalowi, to zdecydowanie stawiam na pierwszy wariant.
- Ale wśród powołanych jest wielu nowych – albo wracających do kadry po długiej przerwie – piłkarzy.
- Owszem; zastanawiałem się, czy powoływanie ponad trzydziestu zawodników na taki dwumecz ma sens; ufam jednak selekcjonerowi, spoglądając na jego doświadczenie na trenerskiej ławce. Widocznie potrzeba mu była taka grupa choćby do realizacji zadań taktycznych na treningach. Natomiast – w kontekście wagi meczu na Stadionie Śląskim – byłbym ostrożny z eksperymentami w Glasgow. Któż najlepiej rozumieć się będzie z Robertem Lewandowskim, jeśli nie ci, którzy grają z nim od lat? W obliczu „gry o wszystko” - a taką będzie przecież baraż – zaufać trzeba tym najbardziej doświadczonym.
Szymon Żurkowski będzie objawieniem w reprezentacji Polski? „Dobrze patrzy się na jego występy”
- Nowicjusze i „odkurzeni” muszą być cierpliwi?
- Tak. Oczywiście z chęcią zobaczyłbym w reprezentacji znów piłkarzy z polskiej ligi – dobrze się stało, że trener Michniewicz po nich sięgnął, przywracając w ten sposób znaczenie naszej ekstraklasie – ale to nie czas na eksperymenty. Daj Bóg – wygramy baraż, będzie wtedy kilka miesięcy na przymiarki, na próbowanie nowych ludzi. Rozgrywki Ligi Narodów, może jakieś gry kontrolne przed mundialem... Na razie jednak trzeba oprzeć się na sprawdzonych ludziach.
- Szkocja to dobry rywal przed barażem?
- Świetny. Obstawiam, że w barażu naszym przeciwnikiem będą Szwedzi; silni fizycznie, twardzi. Szkotom też trudno odmówić waleczności i doskonałego przygotowania motorycznego.
- Wierzy pan w awans biało-czerwonych?
- Wierzę w ich umiejętności, wierzę w doświadczenie trenera Michniewicza. On sam wie doskonale, o co gra. Pomijając przypadek Paulo Sousy, który dostał finały EURO 2020 „na tacy”, już po awansie, Michniewicz może być pierwszym selekcjonerem, któremu wystarczy wygrać jeden mecz, by przejść do historii jako szkoleniowiec, który wprowadził biało-czerwonych do finałów wielkiej imprezy. Ma tego świadomość i nie wątpię, że zrobi wszystko, by tę szansę – dla siebie i reprezentacji - wykorzystać.