Patryk Kun

i

Autor: Cyfrasport Patryk Kun z Rakowa w reprezentacji Polski

Gwiazda Rakowa Patryk Kun zadebiutuje w kadrze? Nie zgadniecie, jak wołali na niego w Rozwoju Katowice

2022-03-22 9:21

Mały wielkiego serca. Żołnierz. Wojownik – tak Patryka Kuna (26 l.), niespodziewanego debiutanta w kadrze Czesława Michniewicza, wspominają w Katowicach. To tutaj siedem lat temu wykonał – jak sam mówi – najważniejszy krok do wielkiej piłki. Teraz ma szansę na jeszcze większy: debiut w reprezentacji.

Do Rozwoju, macierzystego klubu innych reprezentantów – Tomasza Zdebla i Arkadiusza Milika - „Kunik” trafił z rodzinnego Węgorzewa, czyli z szóstej ligi. Na nieużytkowanym już dziś stadionie w katowickiej dzielnicy Brynów wywalczył z kolegami awans do pierwszej ligi. - Prawdziwy wojownik. Mógł zagrać na każdej niemal pozycji. Śmialiśmy się, że gdyby go ustawić na stoperze, mimo swoich 165 centymetrów też by sobie poradził. Gdybyśmy wtedy mieli jeszcze pięciu takich Kunów, awansowalibyśmy i do ekstraklasy! - mówi wyzywająco dzisiejszy trener poznańskiej Warty, Dawid Szulczek, wówczas członek sztabu szkoleniowego katowickiego drużyny. - Był motorem napędowym drużyny; biegał za dwóch i w ogóle się nie męczył. - To prawda! Prawdziwa maszyna do biegania, bez limitu kilometrów - potwierdza ówczesny trener Rozwoju, Mirosław Smyła.

Sensacyjny debiutant w reprezentacji Polski. Tak Patryk Kun przebijał się do kadry

W piłce wszakże nie tylko o bieganie chodzi, a Kun rozumiał to bardzo dobrze. - Dlatego wymagał od siebie bardzo dużo. Nie był roszczeniowy, przytakiwał, wykonywał polecenia; prawdziwy żołnierz, każdego dnia szkolenia coraz lepszy – dodaje Smyła. I przypomina, że – z racji postury i poprawianych systematycznie umiejętności – wkrótce o Kunie zaczęto mówić w Katowicach „nasz Messi”. - Rozwijał się technicznie, a do tego jak już ruszył z piłką, trudno go było przewrócić. Stoi na nogach twardo jak Argentyńczyk. Generalnie zresztą ma chyba „przepalone synapsy”; próg bólu przesunięty daleko poza standardowe granice – Mirosław Smyła przypomina w ten sposób jeszcze jedną ciekawą cechę niespodziewanego wybrańca Czesława Michniewicza. W rywalizacji z twardymi jak skała Szkotami, a potem – może równie silnymi fizycznie Szwedami – będzie to ogromna zaleta niewielkiego wzrostem zawodnika. Tym bardziej, że niedostatki centymetrów zastępował sprytem. Cztery z sześciu bramek, zdobytych dla Rozwoju, strzelił przecież głową! - Inni kończyliby takie akcje kolanem. On miał świetny „timing”, potrafił się znaleźć w odpowiednim miejscu i do lecącej na niewielkiej wysokości piłki dokładał głowę. Zawsze skutecznie – podkreśla Smyła. - No i był naszym amuletem przynoszącym szczęście. Nawet nazywaliśmy go „breloczkiem”; że niby taki mały, w sam raz do schowania do kieszeni – uśmiecha się Dawid Szulczek.

Przez ten uraz Patryk Kun stracił wiele miesięcy. Droga do ekstraklasy i reprezentacji Polski była pełna zakrętów

Patryk Kun

i

Autor: Cyfra Sport Patryk Kun

Przez kilkanaście miesięcy gry w Katowicach Kun mieszkał w bloku na osiedlu Tysiąclecia z dzisiejszymi pierwszoligowcami: Piotrem Azikiewiczem (Miedź Legnia) i Filipem Kozłowskim (GKS Katowice). - Wesołe trio. Piotrek był wodzirejem, Filip „dokładał do pieca” do jego żartów, a Patryk... śmiał się z nich pierwszy! Świetnie we trójkę wpływali na atmosferę w szatni.

Z mieszkania na osiedlu Tysiąclecia widać Stadion Śląski. Historia życia Patryka Kuna może więc wkrótce zatoczyć koło. To właśnie na tym obiekcie biało-czerwoni zagrają o mundial. Czy z „Messim” w składzie? Smyła: - Wierzę, że tak. Kamil Grosicki to wciąż „pan piłkarz”, ale... właściwie dlaczego nie miałby zagrać „Kunik”? Z racji wieku to on jest przyszłością tej kadry!

Debiutant z Rakowa o marzeniach i celach w reprezentacji Polski. Patryk Kun wskazuje, co musi poprawić

Patryk Kun

i

Autor: Cyfrasport Patryk Kun podczas treningu na stadionie Śląskim
Sonda
Jak oceniasz powołania Czesława Michniewicza?

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze