Wygrał wybory, a potem zniknął na długie minuty. Cezary Kulesza (59 l.) tuż po triumfie nad Markiem Koźmińskim zniknął na „pilne spotkania”, a gdy wyszedł do dziennikarzy, to na pytania odpowiadał ze spokojem w głosie, ale bardzo lakonicznie. Zapewnił jednak, że selekcjoner Paulo Sousa nie musi się martwić o posadę – przynajmniej na razie. - Przed nami trzy kolejne mecze, dajmy trenerowi popracować, niech te mecze się odbędą. Potem będziemy go oceniać. Chcę spotkać się z nim jak najszybciej - powiedział Kulesza.
Gdy wybory zbliżały się wielkimi krokami - coraz głośniej mówiło się o niepewnej przyszłości portugalskiego selekcjonera. Plotki głosiły, że Cezary Kulesza będzie chciał zastąpić Sousę Stanisławem Czerczesowem, selekcjonerem reprezentacji Rosji, który dotarł ze „Sborną” do ćwierćfinału mistrzostw świata, ale kilka tygodni temu przegrał z kretesem walkę o wyjście z grupy Euro 2020.
- Te trzy mecze pokażą, gdzie będzie polska reprezentacja. Nie chcę wybiegać do przodu, ale jestem dobrej nadziei. Trzymam kciuki za trenera i za całą kadrę - dodaje Kulesza. Nie od dziś wiadomo, że Paulo Sousa w roli selekcjonera Biało-Czerwonych to autorski pomysł ustępującego z funkcji prezesa PZPN Zbigniewa Bońka. Nowy szef polskiej piłki, nawet jeśli ma w planach zakończenie współpracy z Portugalczykiem, nie wykluczył ewentualnej współpracy z „Zibim”. - Pracowaliśmy razem przez ostatnie dziewięć lat. Cieszyliśmy się wspólnie z sukcesów, dzwoniliśmy do siebie. Ta współpraca między nami wyglądała bardzo dobrze. Kilka dni temu odbyliśmy rozmowę. Postaramy się kontynuować rzeczy, które będą dobre dla polskiej piłki – zapowiedział były szef Jagiellonii Białystok.