Od momentu wyjścia z grupy mistrzostw świata w Katarze reprezentacja ma same problemy. Zaczęło się od tematu premii za awans do najlepszej szesnastki, którą premier Mateusz Morawiecki zaproponował piłkarzom tuż przed wylotem do Kataru. Afera wybuchła na dobre po ostatnim meczu fazy grupowej Argentyną. Gdy w Polsce sprawa ujrzała światło dzienne, piłka zeszła na dalszy plan. Niewielu kibiców pamiętało dobry mecz z Francją w 1/8 finału. Ostatnio spore zamieszanie wywołał czerwcowy mecz z Mołdawią, sensacyjnie przegrany 2:3. Podróż do i z Kiszyniowa niosła za sobą również spore kontrowersje, bowiem na pokładzie samolotu znalazł się skazany za korupcję Mirosław Stasiak. Późniejsze materiały, także te ze Stasiakiem, ukazywały spotkania gości PZPN jako delegacje mocno skropione alkoholem. I właśnie do tego wątku w bardzo ludzki i zabawny sposób odniósł się prezes Kulesza.
Cezary Kulesza był gościem popołudniowej audycji radia RMF. Przeprowadzający z nim wywiad Piotr Salak mocno przepytał prezesa, począwszy od słów Roberta Lewandowskiego na temat pracy związku, po premie za mundial i... owe zagraniczne delegacje związku i jego gości. Kulesza potwierdził, że alkohol podczas takich wyjazdów jest, ale z pewnością nie ma go w samolocie. - Jadą sponsorzy, jadą ich zaproszeni goście. Jesteśmy my. Siadamy, jest kolacja około 19.00, czy 20.00. Gdzieś z boku stoi wino, wódka, szampan. Kto sobie ile życzy. Czy piwo... Ja sobie nie wyobrażam, tak jak pan, że ja pana zaproszę, czy ktoś pana zaprosi i siedzicie tak bez niczego - powiedział.
Kadra po prawie dwóch latach wraca do Tirany, gdzie wygrała z Albanią 1:0 w meczu el. do MŚ. Znów musi zdobyć trzy punkty, by liczyć się w walce o awans do przyszłorocznego Euro. Wtedy będzie można przymknąć oko podczas świętowania...