Cudowny smak goli i żurku

2009-08-14 9:00

Ludovic Obraniak (25 l.) trochę obawiał się pierwszego meczu w reprezentacji. Wiedział, że oczekiwania są ogromne. Na szczęście poszło lepiej niż sam przypuszczał i mamy nowego bohatera. 2 gole i wygrana z Grecją 2:0 to debiut marzenie.

"Super Express": - Wszyscy byli zaskoczeni, że nie zagrałeś od pierwszej minuty…

Ludovic Obraniak: - Taka była decyzja trenera. Trochę się zdziwiłem, byłem nieco rozczarowany, ale szybko o tym zapomniałem i skupiłem się na tym, żeby wypaść jak najlepiej wtedy, gdy dostanę szansę.

- I wyszło kapitalnie. Dwie bramki w debiucie, kilka świetnych akcji…

- Jestem "przeszczęśliwy". Bo tak bardzo mi zależało, żeby dobrze wprowadzić się do zespołu! Koledzy zdążyli mnie poznać w trakcie zgrupowania, wiedzą już, że jestem normalnym, porządnym chłopakiem. Ale wiadomo, że najważniejszy test przechodzi się na boisku. Bo grupa zawsze łatwiej przygarnie gościa, który ma nie tylko fajny charakter, ale przede wszystkim dobrze gra w piłkę. A w meczu z Grecją pokazałem, że mogę pomóc drużynie. Jestem dumny i zadowolony.

- Jak to było z pierwszym golem? Ostatecznie zaliczono go tobie…

- Nie chcę się kłócić o tę bramkę (śmiech). Całą robotę wykonał Marcin Wasilewski, jego zasługa jest większa. Ja zadowoliłbym się drugim trafieniem, bo gol w debiucie, nawet jeden, ma cudowny smak. No, ale skoro wszyscy przypisują mi oba, to super. Zależało mi, aby sprawić radość polskim kibicom, bo przyjęli mnie fantastycznie. Przed meczem przeglądałem polskie gazety i widziałem, jak wiele miejsca mi poświęcają. Pisaliście o mnie w samych superlatywach, że "na bank" będę wzmocnieniem. A polscy kibice tak naprawdę nigdy nie widzieli, jak gram. I bardzo chciałem im udowodnić, że to, co pisała polska prasa, to prawda.

- Zagrałeś z numerem piętnastym, ale wiemy, że wolisz dziesiątkę. Będziesz o nią walczył?

- Nie. W kadrze są piłkarze, którzy grają z "dychą", nie mam zamiaru nikomu jej wydzierać. Ja jestem sentymentalny chłopak, więc skoro z "15" strzeliłem pierwsze bramki dla kadry, to chciałbym ten numer zachować.

- Komu dedykujesz te gole?

- Rodzinie i mojej ukochanej, która przyleciała do Bydgoszczy. Po meczu to Laura pierwsza dodzwoniła się z gratulacjami. Zresztą, teraz zna Polskę lepiej ode mnie, we wtorek i czwartek poświęciła mnóstwo czasu na zwiedzanie Warszawy. A ja już w czwartek raniutko musiałem wrócić do Lille, bo w niedzielę gramy z Marsylią.

- Jak sprawy językowe? "Liznąłeś" trochę polskiego?

- Tak. Bardzo mi pomógł "Greg" Krychowiak, z którym dzieliłem pokój. Oglądaliśmy polską telewizję, powtarzałem na głos usłyszane słowa, a "Greg" mówił, czy dobrze je wymawiam. Po powrocie do Francji biorę się za polski, ale wizyta w Polsce mocno mnie też zdopingowała do poprawienia… angielskiego. Bo niemal wszyscy kadrowicze mówią w tym języku i widziałem, jak starali się ze mną porozumieć. Będę więc też szlifował angielski.. Nie mam dużo czasu, już za niecały miesiąc gramy o mistrzostwa świata, a do września polskiego nie opanuję. Rozmawiałem z Rogerem, powiedział mi, że potrzebował dwóch lat, żeby poznać język, a on tu mieszka.

- Twój pierwszy pobyt w Polsce trwał trzy dni. Co zapamiętasz?

- Świetne przyjęcie przez drużynę i dwa historyczne gole. Aha, i niesamowity smak żurku. Wiem, że polska kuchnia jest wysokokaloryczna i sportowiec musi na nią uważać, ale przecież nie sposób odmówić, gdy ktoś proponuje tak pyszną zupę (śmiech).

Polska - Grecja 2:0
1:0 - Obraniak, 47. min, 2:0 - Obraniak, 80. min
Skład Polski: Boruc - Wasilewski, Dudka, Żewłakow, Krzynówek - Błaszczykowski (81. Saganowski), M. Lewandowski, Murawski (74. Jodłowiec), Roger (74. Łobodziński), Smolarek (46. Obraniak) - R. Lewandowski (64. P. Brożek).

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze