Początek pracy w roli selekcjonera reprezentacji Polski był dla Czesława Michniewicza niebywale intensywny. Trener podjął się karkołomnego zadania, bo po ucieczce Paulo Sousy z Polski, wybór nowego selekcjonera trwał ponad miesiąc i czas do barażów o mistrzostwa świata kurczył się w zastraszającym tempie. Ale Michniewicz nie tracił nawet chwili.
Michniewicz zaskoczył wielu. Tego raczej się nie spodziewano
Na kanale Łączy Nas Piłka można było zobaczyć mnóstwo zdjęć selekcjonera z piłkarzami, którzy znaleźli się w kręgu ewentualnych powołań. Szkoleniowiec odwiedzał ich osobiście i przemierzył tysiące kilometrów. Był m.in. w Niemczech, Włoszech, czy też w Anglii. Taka postawa Michniewicza na pewno mogła imponować.
Wiemy, kiedy Ukraina zagra ze Szkocją o mundial w Katarze. Oficjalne stanowisko UEFA i FIFA
I co najważniejsze, przyniosła efekty. Dzięki zwycięstwu ze Szwecją na własnym terenie udało się awansować na mistrzostwa świata w Katarze, a selekcjoner zaskoczył powołaniami dla niektórych zawodników. Mowa tu choćby o Patryku Kunie z Rakowa Częstochowa. Teraz Michniewicz ma nieco więcej czasu na sprawdzenie piłkarzy.
Michniewicz na meczu 1. ligi. Szykuje się niespodzianka?
Będzie mógł to zrobić podczas zbliżającej się Ligi Narodów. W tej Polacy zagrają z Walią, Belgią i Holandią i będzie to świetny test przed mundialem w Katarze. Być może usłyszymy wówczas o kolejnym sensacyjnym powołaniu. Okazuje się, że Michniewicz odwiedza stadiony nie tylko w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale również w niższych ligach.
Selekcjoner reprezentacji Polski przyłapany został na meczu Arki Gdynia z GKS Jastrzębie. - Dobry wieczór selekcjonerze. Czy przypadkiem o czymś nie wiemy? - napisano na Twitterze 1. ligi. Możliwe, że Michniewicz podczas spotkania obserwował jakiegoś zawodnika, ale nie można wykluczyć, że po prostu postanowił odwiedzić drużynę, którą prowadził kilkanaście lat temu.