Dominik Marczuk

i

Autor: Cyfrasport Dominik Marczuk, pomocnik Jagiellonii Białystok

Nowicjusz mierzy wysoko!

Dominik Marczuk o powołaniu do kadry, nadziejach i szansach w barażach. Debiutant z Jagiellonii mówi o nastawieniu i celu, podejściu gwiazd

2024-03-19 17:13

Jagiellonia zachwyca w ekstraklasie, a Dominik Marczuk (21 l.) wyrasta na odkrycie sezonu. Obiecujący pomocnik jest nowicjuszem w reprezentacji Polski. Czy przekona do siebie trenera Michała Probierza i zadebiutuje już w barażu z Estonią? Marczuk o powołaniu do kadry, nadziejach i szansach w barażach. Debiutant z Jagiellonii mówi o nastawieniu i celu, podejściu gwiazd

"Super Express": - Ostatnie tygodnie są dla ciebie jak z bajki. Awans do półfinału Pucharu Polski, dublet w meczu na szczycie, wygrana w Radomiu, pozycja lidera w Ekstraklasie i debiutanckie powołanie do reprezentacji. Czy czasami szczypiesz się, aby być pewnym, że to nie sen?

Dominik Marczuk: - Oczywiście, to znakomite momenty, ale one nie wzięły się z przypadku, ale ciężkiej pracy, zarówno mojej jak i całego zespołu. W ostatni weekend rywalizowaliśmy w Radomiu i wygraliśmy. To zwycięstwo sprawiło nam sporą frajdę. Obroniliśmy pozycję lidera, przyjechaliśmy z zamiarem zdobycia trzech punktów. Cel osiągnęliśmy i z poczuciem dobrze wykonanego zadania udałem się na zgrupowanie.

- W lidze na razie nie zawodzicie. Jaki jest cel Jagiellonii?

- Zając możliwie najwyższe miejsce w lidze. Tak naprawdę najważniejszy jest każdy kolejny mecz. W ostatni weekend był to Radomiak. A w tej chwili skupiam się już tylko na Estonii.

- O twoim powołaniu spekulowało się już jakiś czas. Jak się poczułeś, kiedy to powołanie w końcu przyszło?

- Byłem bardzo zadowolony. Ciężko pracowałem na to powołanie, nie znam piłkarza, który nie marzyłby o nominacji do drużyny narodowej. Znam swoją ścieżkę, wiem, jak kręta ona była, z iloma problemami po drodze musiałem się zmierzyć. Nigdy jednak nie zwątpiłem w sens tej pracy i dzisiaj ta radość jest tym większa. To powołanie odbieram jako nagrodę, ale również jako motywację do jeszcze cięższej pracy. Wiem, że muszę być wiernym tym wartościom, które zaprowadziły mnie w to miejsce, w którym obecnie jestem.

Grzegorz Lato w wersji MAX, w blasku chwały. Król strzelców ma mural na miarę swoich piłkarskich osiągnięć

- W ubiegłym roku skończyłeś 20 lat. Na zgrupowaniu spotkasz się z najlepszymi polskimi piłkarzami.

- Zgadza się. Nie będę ukrywał, moje wspomnienie piłkarskiego dzieciństwa to ściskanie kciuków za Lewandowskiego, Szczęsnego, Zielińskiego. Teraz będę miał okazję, aby z nimi się spotkać, wspólnie trenować. Pamiętam, że kilka lat temu w rodzinnym gronie oglądaliśmy mecze reprezentacji na dużych turniejach. Teraz ja sam być może dostanę szansę, aby Polska pojechała na taki duży turniej. To dla mnie wielka sprawa.

- Czego spodziewasz się na zgrupowaniu?

- Oczywiście, wiem, że jestem debiutantem, jadę tam z pokorą, ale bez kompleksów. Wiem na co mnie stać. Chcę pokazać się z dobrej strony i powalczyć o swoje.

- Jak sam wspomniałeś, jesteś absolutnym debiutantem. Być może w czwartek mecz z Estonią obejrzysz z ławki rezerwowych. Czy będzie to dla ciebie dużym rozczarowaniem?

- Nie, na pewno nie. Oczywiście, w tej chwili nie zakładam takiej opcji, jak już mówiłem, skoro jadę na zgrupowanie, to po to, aby zagrać w reprezentacji. Decyzja jednak należy do selekcjonera, a ja to co mogę zrobić, to ciężko pracować podczas treningów i udowodnić swoją wartość.

- Twój przykład pokazuje, że wcale nie trzeba w młodym wieku wyjeżdżać za granicę, aby trafić do kadry. W twoim przypadku trampoliną do kadry okazała się Jagiellonia. Czy polecałbyś podlaski klub innym młodym zawodnikom?

- Przede wszystkim uważam, że każdy ma swoją ścieżkę. Dzisiaj mogę powiedzieć, że wybór Jagiellonii był dla mnie idealny. Nie ukrywam, że latem mialem też inne oferty, ale ostatecznie zdecydowałem się na Białystok i to była świetna decyzja. Jestem bardzo wdzięczny trenerowi, dyrektorowi sportowemu, wszystkim kolegom z szatni, bo to powołanie to w bardzo dużej mierze ich zasługa. Bez nich nie byłoby Marczuka w reprezentacji. Wiem, że moje powołanie jest efektem dobrej postawy w Jagiellonii, ale chcąc, aby kolejne powołania przychodziły muszę podtrzymać formę w końcówce sezonu.

Były selekcjoner powiedział to wprost o Robercie Lewandowskim. A potem ostrzegł przed katastrofą

- Jeszcze w rundzie jesiennej część ekspertów mówiła, że Dominika Marczuka warto sprawdzić w reprezentacji. Czy wtedy odbierałeś to jako football fiction, czy sądziłeś, że coś w tym może być?

- Szczerze, w ogóle na tym się nie skupiałem. Zarówno moi rodzice, podobnie jak trener Siemieniec na każdym kroku powtarzają, że w futbolu najważniejsze jest tu i teraz. Wierzyłem, że to powołanie kiedyś przyjdzie, chociaż nie sądziłem, że tak szybko. Niezależnie od wszystkiego najważniejsze są ciężka praca, pokora, a nie bujanie w chmurach.

- Na zgrupowanie jedziesz wspólnie z Tarasem Romanczukiem. Czy obecność kapitana Jagiellonii okaże się pomocna?

- Na pewno! Sam mi mówił, że pomoże mi wejść do drużyny, w końcu on był już wcześniej powoływany do kadry, zna jej liderów. Z drugiej strony przychodząc do Jagiellonii też nikogo nie znałem w szatni, a moja aklimatyzacją przebiegła bardzo szybko. Oczywiście, zgrupowania kadry odbywają się znacznie rzadziej, kadrowicze spędzają ze sobą mniej czasu, ale to powołania do kadry są wyznacznikiem twojej klubowej formy, co na co dzień prezentujesz w klubie.

- Czy awansujemy na EURO?

- Oczywiście! Nie widzę innej możliwości!

Były snajper Biało-Czerwonych bardzo konkretnie „poustawiał” napastników w kadrze. „To oczywiste, że będzie grać”

Quiz. Czy rozpoznasz piłkarzy z PRL-u. Brak 15/15 to wstyd dla fanów futbolu!

Pytanie 1 z 15
Zacznijmy od czegoś prostego. Ten były piłkarz reprezentacji Polski grał w Widzewie Łódź, Juventusie Turyn i AS Romie. Po latach kariery był m.in. trenerem reprezentacji Polski oraz szefem PZPN. Jest nim?
Boniek
Sonda
Czy Jagiellonia Białystok będzie mistrzem Polski?
Robert Lewandowski przed barażami, witały go dzikie tłumy
Najnowsze