Szkoleniowiec Boltonu był wściekły po ostatniej porażce z Fulham i urządził w szatni wielką awanturę, bo miał ogromne pretensje o to, że jego piłkarze w ogóle nie podjęli walki. Dlatego Megson bardzo się ucieszył z faktu, że Smolarek pojawił się w końcu klubie.
- Dobrze, że Ebi już do nas wrócił, choć wiemy, co go ostatnio spotkało. Śmierć bliskiej osoby (matka dziewczyny Smolarka - red.) zawsze pozostawia ślad w psychice, więc dobrze by było nie forsować go od samego początku - komentuje trener Gary Megson. - Z drugiej jednak strony nie bardzo mamy wyjście. Potrzebujemy Ebiego, ponieważ nasz atak bardzo szwankuje. A Polak zwiększy naszą siłę rażenia. Z Arsenalem od początku raczej nie zagra, ale nie wykluczam, że pojawi się na boisku w drugiej połowie - zapowiada Megson