Eugen Polanski: Wierzę w powrót do kadry [WYWIAD]

2017-04-03 8:56

Wykluczył się sam z reprezentacji Polski, odmawiając selekcjonerowi Adamowi Nawałce. W Bundeslidze Eugen Polanski (31 l.) gra mało, bo przegrywa rywalizację w rewelacyjnie spisującym się Hoffenheim. Mimo to nie traci nadziei na lepszą przyszłość i powrót do kadry.

- Wierzę, że to jeszcze nie koniec mojej gry w reprezentacji - powiedział "Super Expressowi" Polanski po meczu Hoffenheim z Herthą w Berlinie (3:1), w którym wszedł na ostatnie 3 minuty.

"Super Express": - Mówiłeś, że oglądasz każdy mecz reprezentacji Polski. Jak ci się podobał ten z Czarnogórą?

Eugen Polanski: - Najważniejsze, że go wygraliśmy. Nie był to nasz najlepszy mecz, również z racji warunków, bardzo silnego wiatru, co było widać też w telewizji. Ważne są trzy punkty i to, że jesteśmy liderem grupy.

- Jesteś zaskoczony tak dobrą grą reprezentacji?

- Nie jestem zaskoczony, bo drużyna jest bardzo dobrze zorganizowana. Z przodu "Lewy" strzela gole w każdym meczu, a co potrafi, to widzimy też w każdej kolejce Bundesligi. Z kolei "Piszczu" strzela gole w Borussii i widzę, że zaczyna robić to w kadrze.

- Mamy bardzo duże szanse na awans do mundialu. Wierzysz w to, że możesz się znaleźć w kadrze, która pojedzie do Rosji?

- Już kilka razy mówiłem, że po zakończonym Euro jestem do dyspozycji trenera Nawałki. Może zadzwonić w każdej chwili, a co z tego wyjdzie - nie wiem. Przez prawie 3 lata zostawiłem w kadrze dużo serca i jestem dumny, że w niej grałem. Myślę, że większość spraw związanych z moją odmową gry została wyjaśniona.

- Podstawą do gry u Nawałki są regularne występy w lidze, a ty w Hoffenheim przegrywasz rywalizację ze znakomitymi Demirbayem i Amirim.

- Mamy mocny zespół, a ci którzy grają mało albo wcale, dokładają się swoją pracą na treningach do dobrych wyników. To, że nie gram, to trudna sytuacja dla mnie. Zimą był temat transferu do HSV, ale to już przeszłość. Jestem piłkarzem Hoffenheim i się nie poddam. Walczę o miejsce w drużynie, która ma szanse na występy w pucharach, nawet w Lidze Mistrzów.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze