- Menu było bardzo podobne do tego, co jedzą polscy piłkarze. Niewielkie różnice wynikały z tradycji żywieniowych danego kraju. Na przykład Anglicy na śniadanie zajadali się fasolką z bekonem, a Amerykanie używali dużo chilli. My tego unikamy - zaznacza w rozmowie z "Super Expressem".
Co zatem jedzą nasi kadrowicze? - Jakub Błaszczykowski w dniu meczu stawia na kurczaka i makaron z oliwą. Grzegorz Krychowiak to fan słodkich pierogów, a Łukasz Fabiański wybiera słodkie ziemniaki, czyli bataty - mówi Leśniak, który z Januszem Basałajem wydał właśnie książkę "Biało-czerwoni na talerzu".
Jak się okazuje, Robert Lewandowski sam potrafi przyrządzić ośmiornicę, a z dzieciństwa została mu miłość do szpinaku, którym zajadał się bohater jego ulubionej bajki - Popeye.
W menu biało-czerwonych nie ma maku, papryki ani żadnych ciężkich tłuszczów. - 10 lat temu podstawowym daniem dla piłkarzy był makaron jako źródło węglowodanów. Teraz zastępuje się go słodkimi ziemniakami, ryżem czerwonym czy kaszą gryczaną białą, niepaloną - mówi kucharz kadry.
Leśniak nie może się już doczekać wyjazdu z kadrą do La Baule, bo bardzo ceni sobie francuską kuchnię.
- Na pewno będziemy mieli wspaniały dostęp do świeżych ryb i owoców, tego nie może zabraknąć w naszym menu - twierdzi.