Gwiazdor Bayernu był wtorkowego wieczoru 40 razy przy piłce w meczu z Albanią. Wykonał 20 celnych podań na 28 prób, przy statystyce „kluczowe podania” widnieje jednak okrągłe zero. Stoczył dziewięć pojedynków, wygrał tylko co trzeci. Na cztery starcia powietrzne wygrał jedno, 14 razy tracił piłkę. To są liczby, które nie mają na celu podważać klasy kapitana reprezentacji Polski. Podpowiadają jedynie, że największa gwiazda kadry Paulo Sousy wpadła w małą zadyszkę.
Napastnik Bayernu liczył na odblokowanie się w meczu z San Marino. W sobotę na PGE Narodowym wypadł blado. – Pamiętam sam, że nie lubiłem grać z takimi przeciwnikami, bo nie miałem motywacji. Robert się motywuje na Barcelonę, na największe kluby świata. Nie na San Marino. Wiem, że chciałby powiększać swój dorobek strzelecki, ale skoro większość piłkarzy podstawowego składu nie grała, to po co on grał? Chyba, że to było jego życzenie – mówił nam Piotr Świerczewski, były wybitny reprezentant Polski.
Afera podczas meczu Albania - Polska! Polacy obrzucani butelkami, mecz był przerwany
Z San Marino bez gola, z Albanią bez gola. Wcześniej dwa "bezskuteczne" mecze w Bayernie Monachium (Eintracht Frankfurt i Greuther Furth). RL9 czeka na trafienie od spotkania z VfL Bochum. Wtedy mistrzowie Niemiec ograli beniaminka 7:0, a Polak trafił do siatki z najbliższej odległości w 61. minucie spotkania. Zszedł z boiska siedem minut później. Razem to nam daje 367 minut bez gola. Ostatnią tak podobną serię miał rok temu. W listopadzie czekał na gola 309 minut (od 7 do 25 listopada). Wtedy przełamał się meczem w Lidze Mistrzów - trafił do siatki w meczu z Salzburgiem. Nie sądzimy, by Lewandowski czekał na mecz LM z Benficą, bowiem przed nim już w niedzielę mecz z Bayerem Leverkusen.
Gigantyczny skandal w czasie hymnu Polski. Można kipieć ze złości