Fernando Santos ma za sobą niezwykle duże doświadczenie w piłce klubowej oraz reprezentacyjnej. Doświadczenie to jednak nie wszystko, gdy brak chęci do pracy, a właśnie tak wyglądał pobyt Portugalczyka w reprezentacji Polski – wiele wskazuje na to, że Santos nawet dobrze nie poznał polskich piłkarzy (pierwszym z brzegu przykładem jest to, że Wszołka na początku nazywał obrońcą) i choć trudno winić go np. za postawę Polaków w drugiej połowie meczu z Mołdawią w Kiszyniowie, to jednak on jest odpowiedzialny za wiele niepowodzeń kadry w minionym roku. Jeszcze przed końcem eliminacji zastąpiono go Michałem Probierzem, ale to bezpośredniego awansu na EURO 2024 nie uratowało. Minęło kilka miesięcy od odejścia Santosa z reprezentacji Polski i wszystko wskazuje na to, że właśnie zaczyna nową, dość niespodziewaną, przygodę.
Fernando Santos trafił do gorącego miejsca – dosłownie i w przenośni
Jak podaje portal Meczyki.pl, Fernando Santos w poniedziałek wieczorem, 8 stycznia, wylądował w Stambule, gdzie poprowadzi tamtejszy Besiktas. Turcja to z pewnością miejsce, które klimatycznie będzie odpowiadać Portugalczykowi. Stanowi jednak pewną zagadkę fakt, że 69-latek o takim CV nie wybrał spokojniejszego miejsca do pracy.
Tureccy fani są znani ze swojej żywiołowości, a niedawno okazało się, że także tamtejsi działacze klubowi nie potrafią trzymać nerwów na wodzy, gdy jeden z prezesów pobił na boisku sędziego. Santos ma też trudne zadanie, bowiem Besiktas spisuje się poniżej oczekiwań – póki co plasuje się na 6. miejscu, nie dającym prawa gry w Europie, a w Lidze Konferencji Europy odpadł w fazie grupowej. Już we wtorek, 9 stycznia, czeka ich natomiast bardzo ważny mecz z Rizesporem, mającym tyle samo punktów i znajdującym się tuż nad stambulskim klubem.