Fernando Santos znalazł się pod olbrzymią krytyką ze strony kibiców oraz dziennikarzy i trudno się dziwić. Choć za samo spotkanie, a raczej drugą połowę meczu z Mołdawią, trudno go winić, to w ostatecznym rozrachunku trenera rozlicza się za wyniki w grupie, a te w tej chwili są opłakane – po meczach z Czechami, Albanią i Mołdawią mamy ledwie 3 punkty na koncie i wymienione drużyny są przed nami. Gorsi, póki co, są tylko reprezentanci Wysp Owczych. Po kompromitacji w Kiszyniowie Cezary Kulesza przywołał do siebie Fernando Santosa, by usłyszeć od niego osobiście, co ma do powiedzenia na temat reprezentacji. Wiadomo, że po tym spotkaniu Portugalczyk dość szybko opuścił nasz kraj.
Fernando Santos wyleciał z Polski
Po takiej wpadce podniosły się nawet głosy, że już teraz trzeba zwolnić selekcjonera. Podobno nawet duża część osób pracujących w PZPN się tego domaga. Cezary Kulesza jednak po spotkaniu z Santosem zapewnił, że póki co Portugalczyk pozostaje na stanowisku selekcjonera. Tym samym do września, czyli do meczów z Wyspami Owczymi i Albanią, do zmiany selekcjonera raczej nie dojdzie.
Fernando Santos nie pozostawał jednak w Polsce dłużej, niż to było konieczne. Podobnie jak piłkarze, także i on postanowił wykorzystać między sezonową przerwę na wczasy i wyleciał z kraju na wakacje, o czym informuje „Fakt”.
Listen on Spreaker.