Chorwacja - Kamerun, Ivan Rakitic i Mario Mandzukic

i

Autor: East News Ivan Rakitić, Mario Mandzukić

Finaliści Euro 2016: Chorwacja, czyli wystąpić na Saint-Denis ponownie. I tym razem wygrać [SYLWETKA]

2016-06-07 18:57

To nie będzie czarny koń Euro 2016. Nie będzie, bo w ekipie Ante Cacicia przypadkowych ludzi po prostu nie ma. Są tylko gwiazdy. Małe i większe. Te, które już odpaliły i te, które odpalą. Jak nie w czerwcu we Francji, to za kilka następnych miesięcy. Przedstawiamy kolejnego finalistę Euro 2016. Jednego z faworytów do medalu. Oto kadra Chorwacji!

Charakterystyka drużyny

Kosmos. Chorwacja to największy fenomen piłkarskiego świata. Malutki kraj. Liczący ledwie cztery miliony mieszkańców. Położony w samym środku najgorętszego rejonu Starego Kontynentu. Do niedawna ogarnięty wojną. I paradoksalnie, mimo tylu przeciwności losu, słynący z dwóch rzeczy: pięknych plaż i genialnych futbolistów. W tym drugim przypadku: wypuszczanych wręcz hurtowo do zachodniej Europy.

Ante Cacić, selekcjoner reprezentacji spod znaku biało-czerwonej szachownicy, będzie we Francji dysponował zespołem wybitnym. Lepszym od tego - to już wystarczający argument - który osiemnaście lat wcześniej niemal podbił Paryż i otarł się o finał mistrzostw świata. Wówczas Chorwaci zdobyli serca kibiców nogami Davora Sukera, Zvonimira Bobana i Roberta Prosineckiego. W czerwcu pokażą coś jeszcze większego.

Dzisiejsza "Hrvatska" to prawdziwy gwiazdozbiór. Gotowi? To ruszamy, z prędkością karabinu maszynowego. Linia środkowa? Hiszpańskie trio: 30-letni Luka Modrić to mózg Realu Madryt, 28-letni Ivan Rakitić to znowu gwiazda FC Barcelony, a 21-letni Mateo Kovacić na Santiago Bernabeu na razie stanowi tylko szerokie zaplecze. Ale o sprzedaży utalentowanego pomocnika nikt nie chce nawet słyszeć.

To dopiero początek. Zatem, żeby nie przedłużać. Na skrzydłach furorę robią w Interze Mediolan 27-letni Ivan Perisić - kiedyś Borussia Dortmund - oraz 23-letni Marcelo Brozović. W Fiorentinie środek pola i odpowiedzialność za destrukcję leży na barkach 27-letniego Milana Badelji, a Cacić we Francji zapewne skorzysta też z usług 19-letniego, jednego z największych piłkarskich talentów Starego Kontynentu - Alena Halihovicia. Dzisiaj grającego jeszcze w Sportingu Gijon, jutro już prawdopodobnie pracującego na nazwisko w Barcelonie, skąd jest tylko wypożyczony.

Potencjał ofensywny to też napastnicy. Wybitni. 29-letni Mario Mandzukić, jeśli jest zdrowy, ma pewny plan w Juventusie Turyn, a 28-letni Nikola Kalinić po występie w finale Ligi Europy w barwach Dnipro Dniepropietrowsk, latem 2015 roku trafił do Serie A i w Fiorentinie nie ma konkurencji w linii ataku. Gorzej wygląda zaplecze, bo 24-letni Andriej Kramarić oraz 36-letni Ivica Olić nie mają miejsca w składach, odpowiednio Hoffenheim oraz Hamburga, a 20-letni Ante Rebić i 24-letni Duje Cop na razie nie błyszczą skutecznością w zespołach Hellas Werona oraz Malagi.

Spory ból głowy czeka też też selekcjonera Chorwatów w linii defensywnej, gdzie narodowy team czeka po Euro spora rewolucja. Wciąż za destrukcję odpowiadają bowiem gracze, którzy pamiętają jeszcze mistrzostwa kontynentu, ale nie te rozegrane w Polsce, a w Austrii i Szwajcarii czy nawet Portugalii. Mowa tu o 34-letnim Darijo Srnie (wciąż Szachtar Donieck, to już 13 lat!), 30-letnim Vedranie Corluce (Lokomotiw Moskwa) czy 34-letnim Danijelu Pranjiciu (Panathinaikos). Zestawienie uzupełniają młodsi: 24-letni Sime Vrsaljko (Sassuolo), 27-letni Domagoj Vida (Dynamo Kijów) oraz 26-letni Dejan Lovren (Liverpool) - który jednak zaskakująco do kadry na Euro się nie załapał - a także 31-letni Danijel Subasić, podstawowy golkiper AS Monaco.

Przewidywany skład:

Danijel Subasić (AS Monaco, 31 lat) - Darijo Srna (Szachtar Donieck, 34), Vedran Coluka (Lokomotiw Moskwa, 30), Domagoj Vida (Dynamo Kijów, 27), Danijel Pranjić (Panathinaikos, 34) - Luka Modrić (Real Madryt, 30), Ivan Rakitić (FC Barcelona, 28), Mateo Kovacić (Real Madryt, 21) - Marcelo Brozović (Inter Mediolan, 24), Ivan Persić (Inter Mediolan, 27), Mario Mandzukić (Juventus Turyn, 29)

Eliminacje do mistrzostw Europy 2016

Świetny początek, chwilowa zadyszka, a później tornado. Żadna inna drużyna nie skomplikowała sobie eliminacji tak bardzo, jak Chorwaci. W pierwszych siedmiu kolejkach podopieczni - wówczas jeszcze - Niko Kovaca nie przegrali. Dwa razy zremisowali z Włochami, rozgromili na swoim boisku Norwegów - to wydawała się solidna zaliczka przed finiszem kampanii.

Problemy zaczęł się we wrześniu. Ledwie jeden punkt zdobyty przeciwko Azerbejdżanowi i Norwegii spowodował prawdziwe trzęsienie ziemi. Ze stanowiska wyleciał Niko Kovac, a prezydent federacji, legendarny Davor Suker, ogłosił, że na jego miejscu zasiądzie niejaki Ante Cacić. Gość znikąd, bez większego doświadczenia, który jednak uratował drużynę z południa Europy. Wygrał bowiem dwa pozostałe spotkania, Skandynawowie przegrali z ekipą Antonio Conte i ostatecznie to Chorwaci z drugiego miejsca zapewnili sobie bezpośredni start na Euro 2016.

Mecze Zwycięstwa Remisy Porażki Gole
strzelone
Gole
stracone
Punkty
2. Chorwacja 10 6 3 1 20 5 20

Najlepszym strzelcem eliminacji został Ivan Persić, autor sześciu trafień.

Gwiazda drużyny: Luka Modrić (Real Madryt, 30 lat, 89A-10 goli)

Fenomen. Piłkarz jakby żywcem wyjęty z lat 70. Malutki, niemal kieszonkowy rozgrywający, przypominający bardziej juniora, niż zawodowego sportowca. W XXI wieku, w czasach fizycznych monstrów, ktoś taki nie miał prawa się pojawić. A Modrić nie tylko przebił się, ale wręcz od nowa zdefiniował funkcję lidera środka pola.

Nie miał łatwo. Do wielkiego futbolu trafił dopiero w wieku 23 lat. Tottenham wydał na niego fortunę. Oczekiwania były ogromne, początki trudne, ale londyńczycy wrócili ostatecznie do czołówki angielskiej ligi. Zagrali nawet w Lidze Mistrzów. To tam zapewne - Real ograł Koguty w ćwierćfinale CL - zwrócił na Chorwata uwagę Jose Mourinho, ówczesny szkoleniowiec Realu Madryt. Portugalczyk chciał tylko zastępcę dla Mesuta Ozila, a nieoczekiwanie sprowadził lidera środka pola.

I znowu. Zaczął niemrawo. Portugalczyk nie potrafił się przekonać do malutkiego pomocnika. Liderem uczynił go dopiero Carlo Ancelotti. Włoch dał mu swobodę, a pod wodzą Chorwata Real wygrał Ligę Mistrzów. Związek przyczynowo-skutkowy obalić trudno. W kolejnym sezonie Modricia zabrakło w decydujących spotkaniach, a Królewscy polegli na wszystkich frontach. W dużej mierze przez chaos w strefie środkowej.

Szybkość, przebojowość, kreatywność, niezwykła wydolność, prostopadłe podania i niespotykana umiejętność regulacji tempa. Profesjonalista w każdym calu. Drugiego takiego piłkarza w Europie nie ma. Modrić to bowiem zawodnik jakby żywcem wyjęty ze szkółki Barcelony, tyle że znakomicie czujący się w dynamicznych atakach Realu. To on, a nie dziurawiący bramkę Cristiano Ronaldo, tak naprawdę zarządza królewskim teamem Zinedine'a Zidane'a i to od niego zależy, jak zawodnicy z Madrytu rozpoczną każdy kolejny atak na bramkę przeciwnika.

Nic więc dziwnego, że Madryt pokochał Chorwata. Na tyle, że bodaj tylko on może liczyć na pełne wsparcie trybun w hiszpańskiej stolicy. Bernabeu gwizdało na Casillasa, gwizdało na Ronaldo, Bale'a czy Ramosa. Na Modricia nie odważyło się nigdy.

Selekcjoner: Ante Cacić

Facet z przypadku. Trudno określić, co kierowało włodarzami chorwackiej federacji, gdy właśnie jemu powierzano stery kadry narodowej. Być może brak kandydatów. Już samo zwolnienie Niko Kovaca, po pierwszej porażce w eliminacjach, wydawało się bowiem absurdalne, więc angaż anonima tylko dopełnił chaosu.

Cacić. 63 lata. Wiek przedemerytalny. CV? Najwyżej mierne. Przygoda z Dinamem Zagrzeb, dwa krótkie epizody w Lokomitivie i asystent selekcjonera reprezentacji Libii. Brzmi jak okrutny żart. W Chorwacji wybuchła burza. Dziennikarze szukali racjonalnego wytłumaczenia. Davor Suker tłumaczył, że trener prowadził w trakcie kariery aż dziewięciu potencjalnych reprezentantów. Tyle że z graczami klasy Rakiticia czy Modricia do czynienia nie miał nigdy.

Na razie bronią go jednak wyniki. Eliminacje zakończył sukcesem. Pytanie, czy zyska na tyle duży autorytet, by kadrowicze nie weszli mu na głowę. Trudno bowiem przewidzieć, jak zareagują gwiazdy hiszpańskich gigantów na wieść o tym, że podczas Euro 2016 będą pełnić tylko rolę rezerwowych.

Historia

Niewiele ponad dwadzieścia lat istnienia, a w dorobku cztery starty na mistrzostwach świata i już niedługo piąty podczas turnieju kontynentalnego. Do tego brązowy medal mundialu we Francji i dwa ćwierćfinały w zmaganiach kontynentalnych. To nie przypadek. Chorwaci dysponowali wręcz potencjałem, by te sukcesy stały się jeszcze większe.

Zaczęło się w 1990 roku. Po rozpadzie Jugosławii. W eliminacjach wystartowali cztery lata później. Pod wodzą Miroslava Blażevicia - akurat Bośniaka, bo historia mieszkańców Bałkanów rzadko bywa mało skomplikowana. Na Wyspach Brytyjskich byli blisko medalu. W ćwerćfinałowym starciu z Niemcami prowadzili nawet po bramce Davora Sukera, absolutnej wizytówki i największej gwiazdy tamtej drużyny. Elegancki snajper - znakomicie wyszkolony technicznie, dysponujący piorunującym uderzeniem z lewej nogi - najlepsze lata kariery spędził w Hiszpanii. Najpierw w Sevilli, gdzie stworzył zabójczy duet z samym Diego Maradoną (!), a później w Realu Madryt.

Dwa lata później został nawet królem strzelców mundialu, a Chorwacja zajęła we Francji trzecie miejsce. To był szczyt możliwości. Zespół niemal legendarny. Drażen Ladić w bramce. Brutalny momentami Slaven Bilić, doświadczony Zvonimir Soldo oraz młodziutki Dario Simić w obronie. Igor Stimać oraz Aljosa Asanović w pomocy. Palący dwie paczki papierosów dziennie Robert Jarni oraz Mario Stanić na skrzydłach. I wreszcie wspomniany Suker oraz Goran Vlaović w linii ataku. Podopiecznych Blażevicia zatrzymała w półfinale dopiero kadra gospodarzy, a obie bramki dla Francuzów, późniejszych mistrzów świata, zdobył Lilian Thuram. Prawy defensor Trójkolorowych w 141 pozostałych występach w zespole narodowym... nie zdobył już ani jednej.

Co udało się wspomnianemu Biliciowi na murawie, nie udało jako selekcjonerowi. W 2008 roku jego drużyny nie zatrzymali w fazie grupowej nawet Niemcy. Chorwaci wygrali wszystkie spotkania, później do ostatnich sekund dogrywki prowadzili z Turkami 1:0. Świętowali awans do półfinału. Rustu Recber wznawiał grę po raz ostatni. Jeszcze jedno długie podanie, jeden pojedynek główkowy i strzał. Zabójczy, rozrywający serca kibiców. Semih Senturk w 122. minucie doprowadził do serii rzutów karnych, w których zawodnicy z Bałkanów pudłowali już niemiłosiernie, otwierając Turkom drogę do walki o medale.

Oni też wówczas napisali piękną historię. Grali do końca. Rozegrali w Austrii i Szwajcarii pięć spotkań, w których prowadzili łącznie przez zaledwie... siedem minut.

Finaliści Euro 2016: Zobacz sylwetki innych finalistów

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze