"Franek" długo bronił się przed tym, żeby określać go mianem bohatera. Ale jest bohaterem tej jesieni, i to przez wielkie "B"! Świetny, choć krótki, występ w Wiedniu, wspaniała postawa wczoraj na Millenium Stadium w Cardiff. Cztery lata czekał na powtórne powołanie do kadry, ale cierpliwość się opłaciła.
Roztrzaskał walijskie marzenia
Najlepszy polski strzelec tej jesieni uratował posadę "Janosika" i zapewnił polskim kibicom spokojną i radosną zimę.
A rywali doprowadził do wściekłości. Mark Hughes, selekcjoner Walijczyków, po kolejnym świetnym zagraniu "Franka" z wściekłością rzucił telefonem o ziemię. Aparat roztrzaskał się na kawałki, zupełnie tak samo jak walijskie marzenia o tym, aby pokonać Polaków.
Za mały?! Za szczupły?!
Frankowski, dzisiejszy bohater, nie zawsze miał jednak z górki. Był nawet moment, choć bardzo dawno temu, kiedy chciał rzucić piłkę w kąt. Jeszcze w Jagiellonii Białystok, swoim macierzystym klubie, usłyszał od jednego z trenerów, że do piłki się nie nadaje, bo jest za mały i za szczupły. Niestety, podobnie przez bardzo długi czas myślał Paweł Janas. Na szczęście media, w tym "Super Express", tak naciskały selekcjonera, że ten w końcu dał szansę Frankowskiemu.
- Chcę udowodnić trenerowi, że zasługuję nie tylko na grę w dwóch najbliższych meczach w kadrze, ale i w wielu kolejnych - mówił jeszcze przed spotkaniem z Austriakami "Franek". W sobotę Janas wolał na początku meczu Rasiaka, wczoraj Włodarczyka, ale w obu przypadkach musiał ostatecznie prosić o pomoc "Franka", który swoimi bramkami przywrócił nam wiarę w narodowy zespół.
Janas podziękował
- Dobrze, że Tomek strzelił tego gola, bo wcześniej nic nam się nie układało. Ta bramka miała przełomowe znaczenie - mówił uradowany Paweł Janas.
- Czy już na zawsze "Franek" będzie naszym dżokerem? Nie! Im dłużej będzie w tym zespole, tym bardziej się w niego wpasuje i będzie grał coraz więcej minut - obiecał "Frankowi" i polskim kibicom nasz selekcjoner.
W kadrze "Franek" tej jesieni zrobił wszystko, co mógł. Teraz życzymy mu, aby spełnił kolejne marzenie - wszedł do Klubu Stu polskiej ligi. Ma na koncie 99 trafień i być może już w niedzielę, w meczu przeciw Odrze Wodzisław, strzeli kolejną bramkę i znajdzie się w elitarnym gronie.