Drużyna naszych gości to mieszanka zawodników grających na kontynencie (najczęściej – w innych krajach skandynawskich) i na ojczystej farerskiej ziemi. Emigranci to już zawodowcy pełną gębą; w swych klubach żyją wyłącznie z kopania piłki. Krajowcy z kolei – choć nie wszyscy, bo w czołowych zespołach nie brak graczy, dla których futbol to praca na pełen etat – na boiskowe zajęcia przyjeżdżają prosto z roboty.
Roboty bardzo różnej. – Jestem przedstawicielem handlowym firmy produkującej piwo i napoje chłodzące – mówi „Super Expressowi” w długiej rozmowie Michał Przybylski, któremu marzy się farerski paszport i gra w reprezentacji Wysp Owczych. – Przyjemna praca, nie powiem, dla piłkarza. Klubowi koledzy często skaczą po rusztowaniach czy dachach, a ja w tym czasie piję kawę w punkcie sprzedaży – dodaje z uśmiechem.
Spójrzmy zatem – oczywiście przy pomocy Przybylskiego, gracza B36 Torshavn – na zajęcia niektórych podopiecznych Hakana Ericsona, czyli selekcjonera naszych czwartkowych rywali. A różnorodność profesji jest wśród nich niemała.
Handlowiec, elektryk, stolarz
René Shaki Joensen i Jákup Biskopstø Andreasen – notabene z ekipy mistrza, Klaksvik, która grać będzie w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy – na co dzień są elektrykami. Nieodległy od nich zawód wykonuje klubowy kolega Polaka, Hannes Agnarsson, w rodzinnej firmie zatrudniony w roli stolarza.
Bramkarz Mattias Lamhauge – też z B36 – podobnie jak Przybylski jest przedstawicielem handlowym. Nie sprzedaje jednak orzeźwiających trunków, ale terminale płatnicze. Żyłkę handlowca z pewnością ma też w sobie ten, którego polscy kibice najpewniej zobaczą z kapitańską opaską. Viljormur Davidsen z drugiego stołecznego klubu, HB Torshavn, pracuje w salonie oferującym niemieckie samochody.
Są wśród kadrowiczów Ericsona także nauczyciele – a może raczej kandydaci do tego zawodu. Na ostatnim roku studiów kierunkowych jest inny z farerskich golkiperów, Teitur Gestsson, już zbierający na praktykach doświadczenie w pedagogice. Z kolei trochę młodszy Andrass Johansen konkretnej przyszłości zawodowej jeszcze nie wybrał, ostatnimi czasy udzielał się więc jako opiekun w szkolnej świetlicy.
Praca i rodzina ważniejsza od reprezentacji
Pracę biurową ma Odmar Færø – też z mistrzowskiego Klaksvik. Etat w banku jest natomiast udziałem Ariego Mohra Jonssona. W tej ostatniej robocie – zwłaszcza na kierowniczych stanowiskach – przychody muszą być na tyle atrakcyjne, że dla niektórych przebijają atrakcje związane z grą w barwach narodowych!
- Arni Frederiksberg, chyba najlepszy ligowiec, który dla Klaksvik strzelił w tym sezonie sześć goli w eliminacjach Ligi Mistrzów, przez kilka lat pracował właśnie na eksponowanym stanowisku w banku – zdradza Przybylski. - I w 2019 roku zrezygnował z występów w kadrze. Uznał, że od 30-40 dni w roku spędzanych na wyjazdach i zgrupowaniach reprezentacyjnych, ważniejsza jest dla niego rodzina i praca. I pewnie mu się to opłaca. Niedawno został szefem wielkiej firmy importującej żywność na Wyspy – dodaje nasz rozmówca.
Zapewne nawet Frederiksberg - o jego rodakach-piłkarzach, którzy przyjechali do Warszawy, nie wspominając - w roli szefa firmy i tak zgarnia dużo mniejsze pieniądze, niż zdecydowana większość kadrowiczów z orzełkiem na piersi. Mają więc kibice na stadionie w Warszawie pełne prawo wymagać w czwartkowy wieczór, by biało-czerwoni zawodowcy ze swymi rywalami uporali się łatwo i efektownie.
Początek meczu Polska – Wyspy Owcze na stadionie w Warszawie w czwartek o godz. 20.45. Tranmisja w TVP 1 i TVP Sport.