Robert Lewandowski, Krzysztof Piątek

i

Autor: Tomasz Radzik/Super Express

Piątek dla SE

Krzysztof Piątek dla "Super Expressu": Lewandowski wyczynia rzeczy niesamowite. Ale możemy go zastąpić [WIDEO]

2024-11-14 15:53

Kontuzja Roberta Lewandowskiego (36 l.) wywołała dyskusję, czy Polska poradzi sobie bez tego piłkarza i kto może go zastąpić. Krzysztof Piątek wrócił do wysokiej formy, w tureckim Basaksehirze strzela jak na zawołanie i odważnie myśli o meczu z Portugalią. - Już im kiedyś strzeliłem gola. I byłoby fajnie to powtórzyć - mówi „Super Expressowi” Piątek.

- Na pewno czuję się dobrze. Regularnie strzelam bramki w klubie. Jak masz spokój w klubie, masz dobry kontrakt i nie jest to wszystko na wariackich papierach, to czujesz się dobrze. Dodatkowo klub kontynuuje formę z poprzedniego sezonu. Jestem z tego bardzo zadowolony, ale też dużo przede mną. Wiadomo, że jest dużo meczów, ta forma słabsza też może przyjść – mówi „Super Expressowi” Krzysztof Piątek.

Taras Romanczuk wprost przed meczami w Lidze Narodów. Kapitan Jagiellonii tak podchodzi do tej rywalizacji [ROZMOWA SE]

„Super Express”: - Odżyłeś? Wrócił ten Krzysiek Piątek z Genoi i Milanu?

Krzysztof Piątek: - Bramki, które strzelam, są podobne do tych, które strzelałem czy w Milanie, czy w Genoi. Wydaje mi się, że złapałem ten rytm i myślę, że idzie to w dobrym kierunku.

- Po twoim odejściu z Milanu pojawiła się taka wyrwa na kilka lat. Grałeś słabiej niż w Genoi czy w Milanie. Z czego to z twojej perspektywy wynikało?

- Może nie do końca dobry były dobory klubów. W Herthcie Berlin tak naprawdę każdy zawodnik grał poniżej oczekiwań, ja byłem w tym gronie. Też na pewno ta kontuzja kostki, która niestety przytrafiła się przed Euro, mogła zahamować moją formę. Biorę jednak doświadczenie z tych słabszych okresów i teraz to wykorzystuję.

Były legijny mistrz Polski znalazł ważny argument, który czyni warszawian faworytami meczu z Widzewem. Wskazał konkretną postać

Krzysztof Piątek specjalnie dla SE: - Pistolety wracają do formy!

- Ty się dzisiaj czujesz lepszym piłkarzem niż na przykład w Genoi, gdzie strzelałeś gole taśmowo? Bardziej doświadczony, mądrzejszy?

- Tak. Złapałem doświadczenie dzięki temu, że miałem styczność z różnymi trenerami w kilku krajach, czy to w Niemczech, czy w Włoszech, czy w Turcji. Na pewno jestem lepszym zawodnikiem i bardzo doświadczonym.

- Chciałbym wrócić jeszcze do tej twojej fantastycznej przygody w Genoi i w Milanie. Mam takie wrażenie, że ten okres mógł cię w pewnym sensie przytłoczyć. Wybuchła Piątkomania, książki o tobie pisano.

- Na pewno ten szał był niesamowity. Szczególnie dla młodego chłopaka. Może bym nie powiedział, że to mnie przytłoczyło, ale na pewno tymi występami na początku, golami, rozbudziłem apetyty kibiców i władz klubów, w których grałem. Presja była na mnie ogromna. Wiedziałem jednak, że ten słabszy moment w tak młodym wieku może przyjść. I że mogę tego nie udźwignąć. Ale też później nie zawsze dokonywałem trafnych wyborów jeśli chodzi o kluby.

- Jak ci się żyje w Stambule?

- To jest najlepsze miasto, w jakim żyłem. Serio. Stambuł jest niesamowitym miejscem, jest ogromne, przepotężne są korki, ale masz takie możliwości, że możesz wszystko robić. Życie jest niesamowite i wydaje mi się, że to najlepsze miasto w Europie.

Tak radziła sobie kadra pod wodzą trenera Michała Probierza. To ten duet strzelił najwięcej goli!

- No i te tureckie kebaby...

- Powiem ci szczerze, że kebaby w Turcji nie są smaczne. Po prostu oni wsadzają do tortilli czy do bułki tylko mięso i kebab jest suchy. Tak naprawdę nie jest smaczny, tak jak na przykład w Berlinie. Ludzie pochodzenia tureckiego robią w Berlinie znacznie smaczniejsze kebaby.

- A język turecki łapiesz, czy jest bardzo trudny do nauczenia?

- Bardzo, bardzo trudny. Na pewno nie jest go łatwo złapać. Znam podstawy, czyli „dzień dobry”, czy „jak się masz”. Mogę się porozumieć, ale nie jest to łatwy język.

- Z żoną Pauliną podkreślaliście, że świetnie wam się żyje we Włoszech. Trudno było przestawić się na Stambuł i turecką kulturę?

- Stambuł jest takim miastem, na które nie trzeba się przestawiać. Bardzo dużo Europejczyków tam żyje, jest dużo kultur, wiele miejsc, które są naprawdę europejskie. Dużo lepsze nawet niż w Europie. Tak naprawdę nie mieliśmy się do czego przestawiać, bo życie jest naprawdę na wysokim poziomie.

Tak reprezentacja Polski grała z Portugalią. Ten bilans mówi wszystko, co na to orły Michała Probierza?

 - Za chwilę stuknie ci 30 lat. Jak się z tym czujesz?

- Powiem ci, że fizycznie czuję się chyba najlepiej w karierze, licząc ostatnie półtora roku. Ale mam nadzieję, że ten najlepszy czas nadchodzi. Mam więcej doświadczenia, już wiem jak reagować na słabsze momenty.

- Polska dzieli się piłkarsko na dwie części. Jedna część kibiców stwierdzi, że to dobrze, że Robert Lewandowski doznał kontuzji, bo bez niego kadra będzie grała lepiej. A druga część mówi, że jak to będzie bez Lewandowskiego, bo pozostali napastnicy to do pięt nie dorastają. Gdzie jest prawda?

- Wiadomo, że Robert Lewandowski jest światowej klasy napastnikiem i będzie ciężko go zastąpić. Ale tak jak widać, my napastnicy też mamy swoje liczby w kadrze. Również strzelaliśmy ważne bramki. Odgrywamy w kadrze pewną rolę i wydaje mi się, że kto by nie zagrał, to na pewno tej kadrze pomoże.

Adam Nawałka nie pomylił się co do odrodzenia Roberta Lewandowskiego. Przepowiedział to już rok temu [ROZMOWA SE]

- Na pewno widziałeś ten trend hejtu na Lewandowskiego w internecie. Jak ty do tego podchodzisz? Jest dużo pomyj, które się na niego wylewają, głównie dlatego, że jest najbardziej znanym w Polsce piłkarzem.

- Jak jesteś najbardziej znany, to na pewno największa krytyka na ciebie spada. Jak byłem w Milanie, to też nie miałem łatwo. Wydaje mi się, że Robert jest na tyle świadomym, na tyle doświadczonym zawodnikiem, że radzi się z tym bardzo dobrze, zna swoją wartość i tyle.

 - Czy 36-letni piłkarz, który strzela w Barcelonie i gola za golem, jest w pewnym sensie twoim wzorem?

- Na pewno jest wzorem. Takie rzeczy, jakie on wyczynia w wieku 36 lat, to jest coś niesamowitego, fenomenalnego i wydaje mi się, że można czerpać od niego wszystkie te cechy pozytywne.

 - Czy pomiędzy wami, napastnikami reprezentacji, jest taka niepisana rywalizacja, kto będzie tym numerem jeden?

- Wydaje mi się, że wraz z rywalizacją stajesz się lepszym zawodnikiem i na pewno ta rywalizacja jest. Ale szanujemy się nawzajem, wiemy, jakie mamy lepsze, gorsze cechy i każdy z nas jest inny. Walczymy na boisku, na treningach, żeby trener wybrał jednego z nas.

 - Od meczu z Portugalią kibice nie oczekują zbyt wiele, zdając sobie sprawę z klasy rywala. Dla was to może lepiej, że presja nie jest tym razem wygórowana?

- My w każdym meczu gramy po to, żeby wygrać. Pokazywaliśmy, że z wielkimi drużynami też możemy grać. Będziemy chcieli wygrać ten mecz, niezależnie z kim gramy. Po prostu wychodzimy, żeby wygrać i takie jest założenie.

Jacek Krzynówek przed batalią z Portugalią w Lidze Narodów. Tak określił kadrę pod rządami trenera Michał Probierza [ROZMOWA SE]

 - Liczysz na gola?

- Strzeliłem bramkę z Portugalią w Lidze Narodów w Chorzowie. To był drugi mój mecz w reprezentacji Polski. Mam za sobą te bramkę z Portugalią i nie czuję jakiejś dodatkowej presji. Na pewno chciałbym pomóc drużynie. Jak po prostu strzelę bramkę i wygramy ten mecz, to będę zadowolony.

- Jaka jest ta reprezentacja Michała Probierza? Czym się różni od tych, które były wcześniej i co jest jej największą siłą?

- Wydaje mi się, że kolektyw. Jesteśmy drużyną, co by się nie działo. Wiadomo też jakie ostatnie mecze graliśmy, z jakimi rywalami. W niektórych meczach graliśmy i wyglądaliśmy bardzo dobrze. Wyniki może były różne, ale wydaje mi się, że trener wprowadza swoje nawyki, swój pomysł na grę i próbujemy to przełożyć na boisko. Uważam, że w większości robimy to dobrze. Z pewnością są jakieś niuanse, czy tam detale do dopracowania. Jak grasz z tymi wielkimi drużynami, to oni zawsze cię karzą, jak popełniasz najmniejsze błędy. Ale wydaje mi się, że idziemy do przodu i że ta reprezentacja da nam jeszcze jeszcze naprawdę dużo radości.

 - W ataku jest super, ale bolą te stracone gole, bo ich jest za dużo.

- Boli nas to, ale gra nas jedenastu na boisku i my też napastnicy musimy pomagać. Tak jak liczymy na dobre podania od obrońców do ataku. Jesteśmy drużyną i sądzę, że wszyscy powinniśmy poprawić grę obronną.

- Na koniec temat trudny, bo twojej żony, która niedawno walczyła z ciężką chorobą, przetaczano jej krew. Jak się teraz Paulina czuje?

- Wygląda coraz lepiej, ale cały czas jest pod kontrolą lekarzy. Wydaje mi się, że dwa razy przetoczenie krwi uratowało jej życie. Ja też zachęcam wszystkich, którzy mają taką możliwość, do oddawania krwi. Po prostu uratowało to życie mojej żony i będę namawiał do tego ludzi, na pewno sam będę się starał oddawać krew.

 - Wiadomo, że to były ciężkie chwile dla Pauliny, ale jak na ciebie też piłkarsko to wpływało?

- Na pewno nie było łatwo i to były ciężkie momenty, ciężkie dni. Na pewno w pewnym stopniu zapłaciłem za to na boisku moją słabszą dyspozycją. Ciężko jest, jak twoja żona jest ciężko chora i nie wiesz, co będzie jutro. Ale radzę sobie z tym dobrze, bo jestem profesjonalistą i taka jest moja praca, taki jest mój zawód. Muszę po prostu być w dobrej formie.

Ogląda mecze MLS na co dzień, kibicuje kadrowiczom Probierza. Janusz Michallik wskazał wśród nich gracza wyjątkowego [ROZMOWA SE]

Quiz. Ci piłkarze już nie grają w reprezentacji Polski. Pamiętasz ich?

Pytanie 1 z 15
Jak nazywa się ten piłkarz?
Najnowsze