Debiut w finałach MŚ „Orły” zaliczyły dawno: w 1938 zagrały w Strasbourgu słynny mecz z Brazylią (5:6), okraszony czterema golami Ernesta Wilimowskiego. Sprawdzianem przed wyjazdem do Francji była potyczka w Warszawie z Irlandią. Wypadła wspaniale: gospodarze wygrali 6:0, a skuteczniejsi od „Eziego” (1 gol) byli inni chorzowianie: kolega klubowy Gerard Wodarz oraz zawodnik AKS-u, Leonard Piątek (po 2 bramki).
Na areny mundialowe wróciliśmy dopiero 36 lat później. Ostatni oficjalny mecz przed fantastycznym turniejem na boiskach RFN w 1974 roku legendarny zespół Kazimierza Górskiego zagrał miesiąc przed inauguracją swych gier w MŚ, pokonując Grecję 2:0. To wtedy właśnie ledwie 20-letni Władysław Żmuda ostatecznie przekonał do siebie „trenera wszech czasów”. Potem nasi „sparowali” jeszcze z kadrą... ligi węgierskiej i Anderlechtem, a serię gier kontrolnych zwieńczyła wygrana 1:0 potyczka z Malagą na Stadionie Śląskim.
Podobnie wyglądał cykl kontrolnych meczów przed mundialem w Argentynie. Na pięć tygodni przed mistrzowskim spotkaniem z RFN, Polacy w oficjalnej grze pokonali Bułgarię 1:0. Przed odlotem za ocean Jacek Gmoch zafundował jeszcze podopiecznym trzy gry z klubami zagranicznymi, ich zwieńczeniem było zwycięstwo 3:1 z hiszpańskim pierwszoligowcem, Herculesem z Alicante.
Przed arcytrudnym zadaniem przygotowania drużyny na mundial España'82 stanął Antoni Piechniczek. Wprowadzony w Polsce 13 grudnia 1981 roku stan wojenny spowodował, że kolejne federacje odmawiały oficjalnej gry z jego podopiecznymi. W tej sytuacji ostatnim oficjalnym meczem jego kadry przed wyjazdem do Hiszpanii było spotkanie z... Hiszpanią (2:3) w listopadzie 1981 roku w Łodzi. Właśnie w nim – na własną prośbę – żegnał się z reprezentacją Jan Tomaszewski. Wiosną 1982 Polacy szukali sparingpartnerów wśród drużyn klubowych. Tym ostatnim był VfB Stuttgart, pokonany 2 czerwca 1982 na wyjeździe 2:1.
Cztery lata później oficjalną próbę generalną Biało-Czerwoni oblali w Kopenhadze, przegrywając z Duńczykami 0:1. Już po przylocie do Meksyku – by oswoić się z tutejszym klimatem – nasi urządzili sobie w Monterrey ostre strzelanie z klubowym zespołem (aczkolwiek nie jego pierwszym „garniturem”) Tigres, zwyciężając 9:0.
Szesnaście lat później Jerzy Engel w Korei Południowej też szukał aklimatyzacji dla swych podopiecznych, organizując potyczkę z Seongnam Ilhwa (2:1). Jedenaście dni wcześniej Polacy oficjalnie pożegnali się z kibicami w kraju, pokonując w stolicy Estończyków 1:0.
Przed dwoma kolejnymi „polskimi” mundialami sparingów z zespołami klubowymi już nie było; były spotkania oficjalne. W 2006 w Wolfsburgu (mistrzostwa organizowały Niemcy) pokonaliśmy grających w rezerwowym składzie Chorwatów 1:0. Ta sama jedenastka polska – wydawało się, że jest mocna! - sześć dni później przegrała jednak już mistrzowski mecz z Ekwadorem... Z kolei w 2018 roku Adam Nawałka przed wylotem do Rosji przetestował bardzo ofensywne ustawienie w warszawskim meczu z Litwą. Wynik 4:0 zdawał się potwierdzać słuszność koncepcji z Arkadiuszem Milikiem u boku Roberta Lewandowskiego w ataku, ale tydzień później mundialowa porażka z Senegalem zadała jej kłam.
Spotkanie z Chile będzie mieć dla Czesława Michniewicza sporą wartość kontrolno-selekcyjną. Jak zapowiedział selekcjoner, przeciwko Latynosom szansę gry dostaną przede wszystkim ci piłkarze, których – z racji małej liczby gier klubowych – nie miał okazji obserwować tak często, jak chciałby. Początek meczu o godz. 18.00, transmisja w TVP 1 i TVP Sport.