Sebastian Boenisch

i

Autor: Eastnews Sebastian Boenisch

Jacek Ziober:Nie zaszczujcie Boenischa [WYWIAD]

2013-09-21 4:00

Jeden z najlepszych polskich piłkarzy lat 90. Jacek Ziober (46 l.) bardzo surowo ocenia kadrę Waldemara Fornalika. Były gwiazdor ŁKS Łódź, Montpellier i Osasuny Pampeluna w najnowszym "Kontrataku" proponuje zmianę szkoleniowca, ma pretensje do Roberta Lewandowskiego i broni Sebastiana Boenischa.

"Super Express": - Jak pan ocenia szanse reprezentacji Polski na awans do Mundialu?

Jacek Ziober: - Zdrowy rozsądek podpowiada, że nie mamy szans. Ci zawodnicy, którzy do tej pory tworzyli trzon reprezentacji, nie osiągną nagle lepszej formy. Pozytywem jest to, że wyskoczyło kilku młodych graczy, bo pod nich można układać plany na przyszłość. Na pewno po tych eliminacjach będzie nowy selekcjoner. Powinien to być człowiek z charyzmą.

- Właśnie. Bo o Fornaliku trudno powiedzieć, że ma charyzmę….

- Zawsze był cichy, spokojny, dyskretny, nie lubił rozgłosu. To nie jest człowiek, który potrafi wstrząsnąć szatnią, krzyknąć, żeby niektórzy się przebudzili. Potrzebny jest ktoś z "większym" charakterem i doświadczeniem na arenie międzynarodowej. Myślę, że Fornalikowi zrobiono krzywdę, dając mu to stanowisko. To chyba nie był jeszcze czas, aby dostał kadrę.

- Trener to jedno, ale piłkarze to drugie. Jak pan ocenia to, co się dzieje wokół Sebastiana Boenischa? Czy to nie jest fragment większej całości pod tytułem "polowanie na farbowane lisy"?

- Oczywiście, że tak jest. Najpierw zaszczuto Obraniaka. Bardzo dobrego piłkarza, który tej kadrze mógł jeszcze dużo pomóc, a młody Zieliński niejednego by się przy nim nauczył. Ale nie dziwię się, że Ludo zrezygnował, na jego miejscu też bym dał sobie spokój. Teraz zaczyna się polowanie na Boenischa. Apeluję, aby zostawić tego chłopaka w spokoju.

- Tyle że Sebastian sam daje powody do ataków. Może lepiej go nie powoływać i poczekać, aż wróci do formy?

- Boenisch jeszcze będzie grał tak jak za czasów debiutu w kadrze, czyli fajnie, ofensywnie, dynamicznie. Faktem jest, że musi poprawić formę, ale gdybyśmy do kadry nie powoływali tych, którzy są w niższej dyspozycji, to tylu by odpadło i nie byłoby z czego sklecić jedenastki.

- Od pewnego czasu jest pan też surowym recenzentem występów Lewandowskiego….

- Tak, bo gdyby w Borussii miał serię 10 meczów bez gola, toby usiadł na ławie i tyle. To najlepszy polski napastnik, ale to nie oznacza, że nie można złego słowa powiedzieć. A u nas nigdy Robert nie był winien, tylko inni, bo mu nie podawali. Były mecze, w których nawet getrów nie ubrudził. Tak być nie może! Napastnik to pierwszy obrońca i Robert też musi to pokazywać.

- Kiedy okazało się, że Lewandowski nie zagra z San Marino ze względu na kontuzję, powiedział pan, że jest na 200 procent pewien, iż w najbliższym meczu Borussii i tak wystąpi. Zagrał, strzelił dwa gole i zaliczył asystę….

- Ano właśnie. A przecież po meczu z Czarnogórą nie wyglądał na kulawego, niezdolnego do gry w kolejnym spotkaniu kadry. Moim zdaniem zadecydowały "salonowe rozmowy".

Najnowsze