Roger: Jak trwoga, to do Kuby!

2008-10-13 6:00

Roger (26 l.) wyznaje: - Dziękuję Bogu, że mamy Błaszczykowskiego, który, jak nam nie idzie, zawsze coś wymyśli.

Roger Guerreiro (26 lat) powiedział na łamach "Super Expressu", że świetnie się czuje na Stadionie Śląskim, bo uwielbia grać na wielkich obiektach. Te słowa padły na kilkadziesiąt godzin przed meczem, ale są jak najbardziej aktualne. Piłkarz Legii pokazał, że nie rzuca słów na wiatr. Był jednym z ojców tego wielkiego sukcesu.

- Po takim meczu jesteś bardziej zmęczony czy szczęśliwy?

- Szczęśliwy, szczęśliwy. Co do tego nie ma wątpliwości, w takich momentach w ogóle nie czuje się zmęczenia. Radość jest ogromna, bo to nie jest przypadkowa wygrana. My na te trzy punkty zasłużyliśmy w 100 procentach. Zagraliśmy świetny mecz, kibice bardzo nam pomogli i teraz cała Polska może się cieszyć.

- Zaliczyłeś piękną asystę przy bramce Błaszczykowskiego, a mogłeś mieć dwie. Niestety, inny Kuba zawiódł...

- Tak, to bardzo niekoleżeńskie zachowanie Wawrzyniaka (śmiech). Ale już na poważnie, to nie mam do niego pretensji. Kuba Wawrzyniak to świetny chłopak, a poza tym muszę go usprawiedliwić. Nagle znalazł się w sytuacji sam na sam, a to przecież obrońca, więc nie ma tyle zimnej krwi i takich przyzwyczajeń jak napastnicy. Dlatego ten strzał mu nie wyszedł.

- Wyszedł za to Błaszczykowskiemu.

- Dzięki Bogu, że mamy Kubę. Moim zdaniem to jeden z najlepszych graczy na swojej pozycji w całej Europie. A już w reprezentacji Polski jest całkowicie niezbędny. Dobrze mieć go niedaleko siebie. Czasem jest nawet tak, że jak nam nie idzie, to któryś z nas niemal na ślepo przerzuca piłkę na prawą stronę, do Kuby. Bo wtedy można mieć nadzieję, że ten chłopak da sobie radę i odciąży zespół.

- W meczu z Czechami miałeś dodatkową motywację, bo obserwowali cię wysłannicy Olympiakosu Pireus.

- Ale dla mnie naprawdę nie miało to żadnego znaczenia. Gdyby mi bardzo na tym zależało, to zapytałbym o ten Olympiakos Michała Żewłakowa. Przecież tam gra. A zaręczam, że nie zamieniliśmy na ten temat ani słowa.

- Na trybunach była twoja narzeczona, Alyne. I przyniosła ci szczęście.

- Tak, po raz pierwszy pojawiła się na moim meczu w reprezentacji Polski. Skoro już przyjechała, to nie wypadało jej zawieść (śmiech). Myślę, że może być ze mnie zadowolona. Zresztą spotkałem się z nią zaraz po meczu, przed stadionem. Dała mi buziaka, więc wszystko jest OK.

Najnowsze