- Zagraliśmy dobre spotkanie, z dobrym przeciwnikiem. Trzeba pochwalić naszą defensywę, która z meczu na mecz gra coraz pewniej, a tym razem powstrzymała naprawdę wysokiej klasy zespół. Szczególnie cieszy mnie to, że wyprowadzaliśmu groźne kontry. Czyli robiliśmy to, co potrafimy najlepiej - mówi Błaszczykowski.
"Super Express": - Czego zabrakło, aby wygrać ten mecz?
Jakub Błaszczykowski: - Szczęścia i skuteczności. Jeśli masz w meczu cztery świetne sytuacje do strzelenia bramki, to choć jedna musi zostać wykorzystana. Ciężko jest wygrać bez zdobywania goli. Każdy wie, jaka silna jest Portugalia, a nam udało się jej stawić czoła. Kiedyś z Hiszpanią, która ma podobny styl, przegraliśmy 0:6, więc jest jakiś progres.
- Który z Portugalczyków sprawił wam najwięcej problemów?
- Może wskażę na Naniego, bo akurat trafił na stronę moją i Łukasza Piszczka (śmiech). A poważnie mówiąc, to zablokowaliśmy Portugalię jako drużynę. Pod koniec brakowało nam niestety sił, aby wyjść z kontrą, ale uważam, że możemy wracać do klubów z podniesioną głową. Teraz przez dwa miesiące nie musimy już słuchać, że jesteśmy nieprzygotowani (śmiech).
- Niewykorzystane sytuacje sprawiły, że zatęskniliśmy za Robertem Lewandowskim.
- Z Robertem rozumiem się bez słów, bo przecież gramy w jednym klubie. W reprezentacji również świetnie nam się współpracuje. Trudno wymagać, żebym po dwóch trzech dniach treningów rozumiał się tak samo z innymi napastnikami. Irkowi Jeleniowi tym razem zabrakło szczęścia.
- Czy ten mecz dał odpowiedź na pytanie, w jakim miejscu jest teraz reprezentacja Polski?
- Odpowiedź poznamy dopiero podczas EURO, bo mecze towarzyskie nigdy nie dadzą potwierdzenia, na co stać drużynę. Na razie to proponuję wszystkim przyłożyć lód do głowy. Do EURO zostało mnóstwo czasu i wiele może się zmienić. Na plus i na minus.