Kiwior pochodzi z Górnego Śląska. Przed sześcioma laty opuścił GKS Tychy i wyjechał do Belgii. Był juniorem Anderlechtu Bruksela. Później trafił na Słowację. Ubiegłe rozgrywki w Żilinie miał tak dobre, że znalazł się w „11 sezonu”. W ten sposób zapracował na transfer do Włoch. Z premierowego sezonu w Spezii może być zadowolony, bo klub zajmuje 16. miejsce w Serie A i zapewnił sobie utrzymanie w elicie. We włoskim zespole został przestawiony na pozycję defensywnego pomocnika. Wcześniej był środkowym obrońcą. - Najwyraźniej szkoleniowiec uznał, że w środku pomocy potrzebuje młodego zawodnika, który będzie miał zdrowie do biegania – mówił nam Piotr Czachowski, były reprezentant Polski, a obecnie ekspert Eleven Sports. - Odbiór, ustawienie, przesuwanie, walka - to jego walory. Plus to, że jest lewonożny. Dla trenera taki piłkarz to skarb, bo może go wystawić w pomocy, a jak będzie konieczność to i w środku obrony. Kiwiora wyróżnia to, że nie panikuje, że cały czas szuka gry i wykonuje na boisku, to czego wymaga od niego trener. To zawodnik defensywny, do rozbicia ataków rywala i asekuracji linii obrony. To on wykonuje czarną robotę, żeby inni mogli strzelać gole i asystować. Na pierwszy rzut oka nie zwrócisz na niego uwagę. Jednak jak spojrzysz tylko na niego, to od razu wyłapiesz jego atuty. Trudno go ograć w sytuacjach 1 na 1 – przekonuje były kadrowicz.
„To był nasz Roberto Carlos” - tak Jakub Kiwior dorastał do reprezentacyjnego powołania
Kiwior dostał pierwsze powołanie do reprezentacji Polski. Czy będzie odkryciem w talii selekcjonera? Czachowski uważa, że pomocnik Spezii to przyszłość „Biało-czerwonych”. - To perspektywiczny gracz, którego należy monitorować i mieć w notesie - tłumaczył. - Kadra będzie potrzebowała świeżej krwi. Kogoś w miejsce na przykład Kamila Glika, który nie będzie grał wiecznie. A stoper z lewą nogą zawsze będzie w cenie. Trzeba się przyglądać temu chłopakowi. Potrafi grać zespołowo, wykonać otwierające podanie od którego można coś wykreować. Ma luz i spokój, gdy po odbiorze zagrywa piłkę do partnera. Nie rzuca się w wir trudnej roboty, lecz szuka prostych rozwiązań. Uważam, że robi to na wysokim poziomie. Nie utrudnia sobie życia na boisku niepotrzebnymi zagraniami. Jego zasada to graj prosto, ale skutecznie, aby zespół miał z tego jak najwięcej korzyści - podkreślał Czachowski w rozmowie z naszym portalem.
Wielki finał Ligi Europy. Były gwiazdor Rangers nie zostawił wątpliwości [TYLKO U NAS]