Jakub Kiwior

i

Autor: Cyfrasport Jakub Kiwior

„To był nasz Roberto Carlos” - tak Jakub Kiwior dorastał do reprezentacyjnego powołania

2022-05-18 11:05

W gronie 39 zawodników, powołanych przez Czesława Michniewicza na czerwcowe mecze Ligi Narodów z Walią, Belgią i Holandią, znalazło się trzech absolutnych debiutantów. Jednym z nich jest Jakub Kiwior, piłkarz włoskiej Spezii. Selekcjoner miał już z nim okazję współpracować w reprezentacji młodzieżowej. 22-latek w końcówce ubiegłego roku wywalczył sobie miejsce w składzie swej drużyny. Tej wiosny był już pewniakiem, znakomicie odnajdując się w roli defensywnego pomocnika, choć to dla niego zupełnie nowa pozycja w piłkarskiej przygodzie.

Kiwior pochodzi z Tychów i tam rozpoczynał przygodę z piłką, i to w wieku ledwie czterech lat. - We wrześniu 2004 roku na trening parafialnego klubu Chrzciciel Tychy przyprowadził Kubę tato – mówi Krzysztof Berger, pierwszy trener świeżo upieczonego kadrowicza. Dwa lata później Berger wziął podopiecznego do założonego przez siebie klubu Grom. - Trafił do grupy z chłopakami o trzy lata starszymi. Ustawiałem go na lewej obronie, był tam naszym „robocikiem”, wahadłem. Miał wielki ciąg na bramkę. Strzelał mnóstwo bramek, dzięki soczystemu ładnemu uderzeniu z lewej nogi. Prawdziwy dar – wspomina lata wspólnej pracy nasz rozmówca.

Właśnie dzięki wymienionym wcześniej cechom do Kiwiora szybko przylgnął pseudonim „Roberto Carlos”! To jeden z najlepszych lewych obrońców świata na przełomie wieków, zadziwiający wszystkich niezwykłym uderzeniem z dystansu, ale też nadzwyczajną walecznością. - Kuba też miał swój „charakterek”. Był na przykład bardzo punktualny. Jeżeli spóźnił się choćby o minutę na trening, już nie chciał wejść na boisko. Uparł się, koniec i kropka. Czasem obserwowałem za siatką „walkę” taty, by namówić Kubę do wzięcia udziału w treningu – śmieje się Krzysztof Berger.

Reprezentant Polski na celowniku znanego klubu. Chcą go kupić za grosze, absurdalna oferta

Kuba szybko robił postępy. - Rozwijaliśmy chłopaków „systemem turniejowym”. Kubuś z reguły był najmłodszy w tych imprezach. Grał więc w nieco krótszym wymiarze czasowym, choć on sam... chciał więcej. Był bardzo zaangażowany, a szybkościowo dorównał starszym – opowiada jego pierwszy trener. - W tym okresie wygrywaliśmy w Warszawie z Legią i Polonią, w Poznaniu z Lechem. Byliśmy też na Turnieju Deichmanna w Wielkiej Brytanii, w Watford. Już wtedy Kuba zaczął budzić zainteresowanie, pojawiły się powołania do kadry Śląska. W tym wieku trudno cokolwiek prorokować, ale miałem nadzieję, że jego przygoda z piłką się mocno rozwinie.

I tak się stało. Z akademii piłkarskiej GKS Tychy, do której trafił jako dziesięciolatek, wkrótce „wyciągnął” go Anderlecht Bruksela. Oznaczało to dla niego zupełnie nowy etap szkolenia oraz nową pozycję na boisku. Szkoleniowcy „Fiołków” dostrzegli w nim kogoś więcej niż tylko lewego obrońcę, nawet jeżeli miał on za patrona samego Roberto Carlosa. - W Brukseli przestawili Kubę na półlewego stopera, tak grał również na Słowacji – przypomina Berger.

Robert Lewandowski nie ma na to ochoty. Dostał taką propozycję, że trudno powiedzieć nie. A jednak!

Tak Biało-Czerwoni po meczu ze Szwecją cieszyli się w hotelu z awansu na mundial - zobacz poniżej

- Taktycznie szybko szedł do przodu. Był bardzo nastawiony na pracę, na robienie postępów. I do tego boiskowa „zadziora”, a ja takich lubię – mówi o tyszaninie Pavol Staňo. Dziś trener płockiej Wisły, w przeszłości – jako stoper – grał w Lidze Mistrzów, zaliczył też piękną kartę w polskiej ekstraklasie. Z Kiwiorem pracował przez parę sezonów w MŠK Žilina, najpierw w rezerwach, potem w pierwszym zespole.

Z Žiliny – już jako ligowiec pełną gębą – polski (już) stoper trafił do Włoch. I po kilku miesiącach okazało się, że tam zupełnie inaczej widzą jego potencjał. Został defensywnym pomocnikiem! - Dziś jest zupełnie innym zawodnikiem. Ma nowe zadania, gra teraz głównie przyjęcie-podanie. Mam wrażenie, że jeszcze bywa czasami trochę wystraszony nową rolą. Ale ona nie wzięła się znikąd: dostrzeżono jego dobre przygotowanie techniczne. Dbaliśmy o nie bardzo, zgodnie z zasadami coerver coachingu: jak chłopcy nie zrobią pięciu zwodów na rozgrzewkę, to nie ma treningu. Do tego – wzorem Ajaksu – wprowadziliśmy dla nich zajęcia z... dżudo. Prowadziła je dwukrotna mistrzyni Polski w tej dyscyplinie, Urszula Bożek. Trenerzy piłkarscy nie są fachowcami od treningów ogólnorozwojowych, a trzeba przecież chłopakom dać jak największą dawkę przygotowania w tym zakresie. Zresztą nawet Zinedine Zidane był mistrzem juniorów swego kraju w dżudo – Krzysztof Berger przywołuje w kontekście Kiwiora jeszcze jedno wielkie piłkarskie nazwisko.

Cristiano Ronaldo ma wyjątkową relację z polskim sędzią. Tak go nazywa, wszystko wyszło na jaw na kanapie u Wojewódzkiego

Warto dodać jeszcze, że w owych dziecięcych czasach już napotkał na swej drodze innego kadrowicza. - Niejako „w parze” z rozwojem Kuby szedł wtedy rozwój Szymona Żurkowskiego. Jego trener w Jastrzębiu również preferował „rozwój turniejowy” chłopaków. Przez parę lat, mimo różnicy wieku między Kubą a Szymonem, „ścinali się” czasem nawet co tydzień – wspomina Krzysztof Berger. A ponieważ z byłym podopiecznym ma kontakt do dziś, wie doskonale, że panowie pamiętają wydarzenia sprzed lat. - Ich znajomość trwa od tamtej pory. Kiedy ostatnio rozmawiałem z Kubą, przyznał, że „Żurek”, z którym spotkał się przy okazji niedawnego meczu Empoli ze Spezią, przypomniał mu te dziecięce zmagania – dodaje Berger. Teraz znów będą mieć okazję je obgadać. Żurkowski przecież też został powołany przez Czesława Michniewicza na czerwcowe spotkania kadry.

- Dla mnie to było oczywiste, że Kuba Kiwior trafi do „dorosłej” reprezentacji – to jeszcze raz głos Pavola Staňo. - Ma odpowiednią jakość piłkarską, umiejętność wprowadzenia piłki do gry z linii defensywnej. No i ma świetny charakter, za który bardzo go polubiłem. Powinien być polskiej kadrze bardzo przydatny.

Zbigniew Boniek zaczepił Cezarego Kuleszę. Bolesny odzew, wypomniano mu przeszłość

Sonda
Czy Jakub Kiwior powinien dostać szansę debiutu w czerwcowych meczach Ligi Narodów?

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze