Były rzecznik PZPN jasno o Michale Probierzu
Zwolnienie Jakuba Kwiatkowskiego odbiło się szerokim echem w polskich mediach. Sprawa została przez PZPN rozegrana w taki sposób, że nawet „zwykłe” pożegnanie jednego z pracowników było odbierane niemal jako kolejna afera – nie było jasne, czy decyzję podjął Cezary Kulesza, czy może selekcjoner Michał Probierz. W późniejszym oficjalnym komunikacie wyjaśniono, że decyzję faktycznie podjął Michał Probierz oraz dyrektor Departamentu Komunikacji i Mediów Tomasz Kozłowski. Wiele głosów oburzenia wywołał fakt, że we wspomnianym komunikacie nie zdecydowano się nawet na słowo „dziękuję” w kierunku pracownika, który poświęcił PZPN 10 lat.
Jakub Kwiatkowski mówi wprost: Nie muszę udawać
Kwiatkowski ma z pewnością powody, aby nie mieć po drodze z obecnymi władzami PZPN i z Michałem Probierzem. To jednak nie wpłynęło na jego ocenę tego, co obecnie dzieje się w kadrze. W rozmowie z portalem Sport.pl wprost przyznał, że zauważa poprawę atmosfery w kadrze po pojawieniu się w niej byłego trenera Jagiellonii Białystok czy Cracovii. – Nie muszę udawać. Od momentu kiedy Michał Probierz został selekcjonerem reprezentacji Polski, to atmosfera w kadrze wyraźnie się poprawiła. W kadrze już mnie nie ma, ale wielu kolegów zostało i oni tylko to potwierdzają. Atmosferę budują wyniki, więc wysoko wygrane spotkanie z Estonią, które oczywiście trzeba było wygrać, też buduje pewność siebie przed meczem z Walią – powiedział Kwiatkowski.
Obecny dyrektor TVP Sport wierzy w wygraną z Walią i wyjaśnia, czemu wybrał na komentatora tego spotkania Dariusza Szpakowskiego. – Poprzeczka wędruje o wiele, wiele wyżej, ale mamy dobrych piłkarzy, których stać na awans i ja w to głęboko wierzę (…) Nie miałem żadnych wątpliwości przy tej obsadzie. To jeden z tematów, który został dość szybko rozstrzygnięty. Darek nie komentował meczów kadry od trzech lat. Ostatni to Euro 2020 i spotkanie ze Szwecją. Później był jeszcze mundial i niezapomniany finał, ale ja jestem przekonany, że z Walią dostarczy nam niesamowitych emocji – przyznał Kwiatkowski w rozmowie z portalem Sport.pl.