- Jak się zbliża mecz z Anglią, to zawsze dzwonią dziennikarze. Telefony się urywają. W innym przypadku komórka milczy. Niektórzy dzwonią i zadają takie pytania, że głowa boli - śmieje się Jan Domarski, były reprezentant Polski, którego wizytówką już na zawsze będzie gol na Wembley. Bramka, która dała wtedy remis 1:1 i awans na mundial w Niemczech. Co było później - doskonale wiemy.
- Skreślano nas przed meczem, broniliśmy się niesamowicie, ale to nie było tak, że tylko zamurowaliśmy bramkę. Akcje z przodu również stwarzaliśmy - mówi Domarski, który nie krył rozczarowania spotkaniami z Andorą i Węgrami. - W Budapeszcie zagraliśmy 85 minut słabo i pięć dobrze. Z Andorą dobrych minut było może z siedem. Można mieć słabszy dzień, mieć słabszą formę. Ale jeśli taki zawodnik jak Arkadiusz Milik w ciągu 90 minut nie oddaje strzałów na bramkę w meczu z Andorą, nie robi choćby jednej akcji, to trudno o czymś dyskutować. Nie wiem czy byśmy wygrali z Andorą bez Roberta Lewandowskiego.
Grzegorz Krychowiak ZAKAŻONY koronawirusem! Fatalne wiadomości przed meczem Anglia - Polska
W środę na Wembley będzie jeszcze trudniej niż się można było spodziewać. Wszystko przez uraz "Lewego" i kolejne kłopoty wywołane pandemią COVID-19. Paulo Sousa ma trudny orzech do zgryzienia. - Może nawet Kacper Kozłowski zagra. Na pewno Sousa zrobi kolejne zmiany. Czytałem, że możemy zagrać trzema napastnikami. A może pięcioma? Trudno to wszystko zgadnąć. Sousa zaskakuje zmianami i teraz pewnie też tak będzie - dodaje.
Tomasz Frankowski: Wydawało nam się, że Lewandowski jest jak skała [ROZMOWA]
Nawiązania do historii nasuwają się same. Kto zastąpi Lewandowskiego tak, jak 1973 roku Domarski zastąpił Lubańskiego? - Mi się udało zastąpić Lubańskiego. Zawsze się będę z tego cieszył. Przed meczem na Wembley jednak nie dyskutowaliśmy o tym, czy zastąpię Lubańskiego. Nie było żadnych rozważań. Teraz widzę, że za dużo kombinujemy - ocenia na koniec pan Jan.