Dużo lepszej gry od piłkarzy reprezentacji oczekiwał Jan Tomaszewski. Tylko w niewielkim stopniu został zadowolony.
Polska - Malta 2:0. Zwycięstwo, ale kolejny słaby mecz reprezentacji
- Musieliśmy wygrać, musieliśmy dominować. I dominowaliśmy, bo to na pewno było lepsze spotkanie niż z Litwą, która grała z nami jak równy z równym. Ale znów graliśmy dwoma dziewiątkami. Ja mam pytanie do trenera Probierza. Czy tak samo będzie grał z Holandią? Jestem przekonany, że nie. A to jest różnica jak między tronem królewskim a krzesłem elektrycznym. Proszę mi pokazać drugą drużynę, która gra dwoma dziewiątkami w Europie. Taką liczącą się. Nie ma! - grzmi Tomaszewski, który uważa, że Robert Lewandowski już na stałe powinien wchodzić do gry w drugiej połowie.
- I teraz jest pytanie, czy to było celowe? Czy to przejdzie już na stałe? Robert w Barcelonie powinien grać w drugiej połowie na podmęczonego przeciwnika, bo to już udowodnił, że mając kapitalne sytuacje w pierwszej połowie, kiedy przeciwnik jest świeży, nie wykorzystuje tego, bo przeciwnik jest szybszy i on nie jest w stanie. Natomiast w drugiej połowie tę skuteczność on ma, kiedy przeciwnik jest podmęczony, to nawet potrafi strzelić bramkę leżąc na boisku – analizuje.
Tomaszewski ma ogromne pretensje do naszych obrońców za to, że dopuszczali rywala do świetnych okazji.
- Jak byliśmy przy piłce, dominowaliśmy. Ale kilka kontr było takich, że gdyby to byli zawodnicy o pół klasy lepsi, no to mielibyśmy kłopoty. Tu na razie dalej jest kopanie się po czole, bo mając tyle sytuacji, nie wykorzystując ich, mając taką dominację, jednak jest źle – zaznacza Tomaszewski, który żąda dołączenia do sztabu szkoleniowego Łukasza Piszczka.
- Ja w dalszym ciągu sugeruję dokoptowanie Łukasza Piszczka do tej kadry, bo jest to inne spojrzenie. Przepraszam, że tak powiem, Łukasz ma to niemieckie spojrzenie, bo Łukasz jako trener i jako zawodnik jest tym Niemcem. To jest drużyna narodowa, której się nie odmawia. Koniec i kropka – zaznacza Tomaszewski.