Reprezentacja Polski była o klasę, albo nawet dwie gorsza od Portugalii i wydaje się, że 1:3 to najniższy wymiar kary. Tego zdania jest Jan Tomaszewski.
- Pytanie mam do selekcjonera -zaczyna zaczepnie Tomaszewski. - Ile jeszcze będą trwały te próby? W tej chwili po trzynastu spotkaniach, teraz już jest czternaste, powinna być jedenastka. A jej nie ma – narzeka Tomaszewski, który uważa, że Michał Probierz popełnił błąd wystawiając w pierwszej jedenastce Maxiego Oyedele.
- Oyedele moim zdaniem dzisiaj miał udział przy dwóch bramkach, bo spóźnił się w pewnym momencie. Czy Probierz go spalił? Ależ naturalnie, że go spalił. Ten chłopak ma papiery, grał w Manchesterze, jest przygotowany do gry w seniorach, ale on nie może grać od początku. Ten chłopak się spalił. Widać było, że on te piłki szybciutko chce oddać do obrońców, ale nic z tego nie wychodziło.
Jan Tomaszewski postanowił wystosować też apel do selekcjonera. - Panie Probierz! Michał! Zrozum, to jest gra reprezentacji narodowej i w każdym meczu ta reprezentacja narodowa musi grać na 100 procent. Nie buduje się reprezentacji, bo reprezentację albo się ma, albo nie ma. Buduje to się klub, bo się kupuje Ronaldo, Lewandowskiego, Messiego czy innych. Probierz spalił w tej chwili z 10 zawodników, których powoływał. Dlaczego jest źle? No bo cały czas zmieniamy. Mam nadzieję, że ten mecz pokazał, że dwoma dziewiątkami to się gra w pipidówku, a nie w reprezentacji – podkreśla Tomaszewski, który żąda co najmniej punktu we wtorek z Chorwacją.
- Mecz z Chorwacją może być języczkiem u wagi dla wielu zawodników i dla sztabu szkoleniowego. Bo jeśli my tego meczu nie wygramy, a nie daj Boże przegramy, to trzeba będzie cały sztab rozliczyć, bo z tej mąki chleba nie będzie. Bo co mecz gramy innym składem i nie ma tej stabilizacji – kończy Tomaszewski.