Kompromitacja reprezentacji Polski w ostatnim meczu z Mołdawią ciągnie się już niemal miesiąc i nie widać końca. Klęska na boisku boli najbardziej, ale blamażowi towarzyszyły też kuriozalne okoliczności, których coraz więcej wychodzi na jaw. Największe oburzenie wywołała obecność w oficjalnej delegacji PZPN skazanego za korupcję Mirosława Stasiaka, który bawił się ze wszystkimi gośćmi związku. Krzysztof Stanowski w programie "Stanowisko" pokazał m.in., jak Stasiak ku uciesze zgromadzonych śpiewał kultową melodię z "Kariery Nikodema Dyzmy". To nagranie błyskawicznie stało się hitem wśród kibiców i zostało symbolem ostatnich afer w PZPN. Przemysław Ofiara prowadzący specjalne łączenie na żywo z Janem Tomaszewskim także nawiązał do tego występu i spytał legendarnego bramkarza o ocenę sytuacji.
Jan Tomaszewski z bardzo prostym przekazem do Cezarego Kuleszy
- Ja bym zaśpiewał inną piosenkę. "Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało” - odpowiedział Tomaszewski, nawiązując do porażki 2:3 na boisku w Kiszyniowie. - Trzeba rozważyć, czy może nastąpić zmiana prezesa? Moim zdaniem jeśli się nie poda do dymisji, to nie nastąpi ta zmiana, ponieważ prezesa wybiera walne zgromadzenie PZPN, do którego trzeba poczekać - kontynuował. Po chwili dał prezesowi PZPN jasną poradę.
- Uważam, że Cezary Kulesza, którego cenię i lubię, powinien zmienić styl swojej pracy i przejść na styl pracy Zbigniewa Bońka. Powtarzam, Zbigniewa Bońka. Zbyszek transparentnie prowadził ten związek, nie było żadnych tajemnic i, co jest najważniejsze, o czym nie wszyscy kibice wiedzą… On się spotykał wielokrotnie z dziennikarzami. W miesiącu kilka razy się spotykał z różnymi dziennikarzami i odpowiadał na ich pytania. Natomiast tutaj nastąpiła pewna blokada - stwierdził "Człowiek, który zatrzymał Anglię". Wybitny reprezentant Polski zauważył też, że po zwycięskim barażu ze Szwecją w el. do MŚ w Katarze, Kulesza był bardzo aktywny medialnie, a gdy zaczęły się schody, schował głowę w piasek. Poniżej obejrzysz cały specjalny program z Janem Tomaszewskim: