Dla „Gila” – tak nazywano go jeszcze w kraju, wkrótce zyskać miał spektakularny pseudonim „Radogol” – droga do największych klubowych zaszczytów wiodła przez szwajcarskie Sankt Gallen. W pierwszym sezonie pomógł zespołowi w awansie do ekstraklasy, w kolejnym – dzięki siedmiu trafieniom – pomógł w utrzymaniu się w elicie.
Od tej pory przez kolejną dekadę szedł niemal wyłącznie w górę. Puchar Niemiec z VfB Stuttgart, trzy mistrzostwa Austrii w barwach Tirolu Innsbruck (i korona króla strzelców), kolejne – z FK Austria Wiedeń (plus dwa krajowe puchary w jej barwach). „Powołanie dla najlepszego strzelca ligi austriackiej było rzeczą naturalną” – mówi Jerzy Engel w filmie „Radogol”, którego oficjalna premiera odbyła się w Tyskiej Galerii Sportu, a który dostępny jest na platformie Viaplay.
Jeden film, jeden reprezentant, czterech selekcjonerów
Gilewicz jest ekspertem i komentatorem Viaplay, często służąc swą ekspercką opinią również „Super Expressowi”. Dziennikarz tejże stacji, Szymon Ratajczak, przez wiele miesięcy pracował nad filmem dokumentalnym o napastniku. Zaprosił do udziału w nim liczne grono byłych piłkarzy oraz trenerów. Wśród nich – wspomnianym Engelem – również trzech innych selekcjonerów biało-czerwonych, którzy wcześniej byli kolegami klubowymi bądź reprezentacyjnymi Gilewicza: mowa o Waldemarze Fornaliku, Jerzym Brzęczku i Michale Probierzu. Dwaj pierwsi pojawili się na oficjalnej premierze!
Wersja reżyserska filmu o Radosławie Gilewiczu ścięta bezlitośnie
Jak przyznał pomysłodawca i autor filmu, ostateczna wersja „Radogola” odbiega nieco od jego pierwotnych zamierzeń. Została bowiem… bezlitośnie ścięta na etapie montażu, wypadło z niej prawie 30 minut scen pierwotnie wybranych przez Ratajczaka. - Niektórych początkowo było mi żal; oglądając jednak efekt końcowy, będący wynikiem pracy wspaniałego montażysty, Adama Gotscholla, i naszych długich dyskusji i rozmów, przyznałem mu rację – podkreślał reżyser podczas premiery.
Sam bohater przyznawał zaś, że podczas 54-minutowego seansu z jednej strony śmiał się serdecznie, oglądając sceny ze swej kariery, przypomniane przez film. Z drugiej – w paru momentach łezka wzruszenia zakręciła mu się w oku…
Cały film do obejrzenia na platformie Viaplay.