Jeleń: Szkoda szans z pierwszej połowy

2009-10-11 16:25

Po przegranym meczu z Czechami (0:2), napastnik reprezentacji Polski i Auxerre, Ireneusz Jeleń mimo zadowolenia z gry w pierwszym składzie nie ukrywał rozczarowania.

W pierwszej części gry wydawało się że bramka wisi w powietrzu, czemu nie udało się pokonać Petra Cecha?

Szkoda szczególnie tej sytuacji, kiedy Kuba Błaszczykowski nie trafił czysto w piłkę i mogliśmy prowadzić 1:0. W pierwszej połowie mecz wyglądał w naszym wykonaniu przyzwoicie, było dużo walki. Druga część gry była niestety bardzo, bardzo słaba. Czesi szybko strzelili bramkę i ustawiło to mecz.

Pana strzał głową czeski bramkarz wybronił we wspaniałym stylu. Widział pan już piłkę w siatce?

Wydawało się, że piłka leciała już do celu. Cech to jednak klasa światowa, pokazał swoje umiejętności i bramka nie padła.

Czy gdyby udało się wówczas wyrównać, uważa Pan, że mogliście się pokusić o zwycięstwo?

Na pewno grałoby się nam zupełnie inaczej. My mieliśmy już jednak sytuacje w pierwszej połowie, nie wykorzystaliśmy ich i to właśnie dlatego przegraliśmy ten mecz.

W drugiej połowie straciliście nadzieję, bo nie było już nawet tego pokrzykiwania na siebie i motywowania do walki?

Do straty bramki jakoś to wyglądało. Później było już niestety gorzej. Trener uczulał nas, że Czesi często strzelają gole tuż po wznowieniu gry i ponownie im się to udało.

Powrócił Pan do kadry po dłuższej przerwie, czy poczuł się Pan tu jak u siebie?

Cieszę się, że wystąpiłem w tym meczu. Po ostatniej kontuzji i pięciu tygodniach przerwy czuję się już dobrze i wszystko jest w porządku.

Był Pan zaskoczony, że partnerem w ataku będzie Kamil Grosicki?

Trener podał skład na odprawie po południu. Byłem lekko zaskoczony, że Paweł Brożek nie zagra, ale ma kontuzję i w tym meczu nie mógł wystąpić i mam nadzieję, że na środę będzie gotowy.

Jak przekonać kibiców, by w środę jednak pojawili się na trybunach stadionu Śląskiego podczas kończącego eliminacje meczu ze Słowacją?

Mogę powiedzieć tylko, że dziś dobrze się grało przy sporej grupie polskich kibiców i byłoby miło, gdyby nie zawiedli też w Chorzowie i pomogli nam godnie pożegnać się z tymi eliminacjami.

Stefan Majewski to Pana trzeci trener w reprezentacji. Czy znajdzie zastosowanie powiedzenie, że do trzech razy sztuka i teraz będzie Pan nareszcie podstawowym napastnikiem kadry?

Zobaczymy. Ja myślę tylko o następnym meczu. Po spotkaniu ze Słowacją PZPN będzie miał sporo pracy, by to wszystko poukładać i zbudować od nowa drużynę. Zobaczymy kto będzie trenerem. Ja mogę rozpatrywać tylko kolejny pojedynek ze Słowacją.

Jak czuje się Pan we Francji? Nie myśli pan o zmianie klimatu?

Bardzo dobrze mi się tam żyje, trenuje i gra. Ostatnio przedłużyłem o rok mój kontrakt z Auxerre i skupiam się, by w tym sezonie dojść do takiej formy, jaką prezentowałem w poprzednim sezonie. Na szczęście dyspozycja rośnie i wierzę, że z każdym kolejnym meczem będzie coraz lepiej.

Poprzedni selekcjoner, Leo Beenhakker nie stawiał na Pana. Pytanie o Jelenia było stałym na konferencjach prasowych podczas zgrupowań kadry.

Nie chodziło tylko o mnie, bo piłkarzy jest zawsze znacznie więcej niż miejsc w kadrze. Beenhakker miał swoją wizję i wybierał tych, których uważał za najlepszych. Trzeba to szanować.

Najnowsze