Kacper Przybyłko trafił do Ameryki we wrześniu 2018 roku. Miał wyjątkowy sezon 2019, gdy był odkryciem rozgrywek. Wprowadził klub Philadelphia Union do fazy pucharowej MLS. Polski napastnik w premierowej edycji zdobył 15 bramek (w 26 meczach) i miał cztery asysty. To drugi najlepszy strzelecki wynik w historii Philadelphia Union. Ponadto ustanowił kilka rekordów. Został dziesiątym graczem MLS i drugim w dziejach ekipy z Pensylwanii, który strzelał gole w trzech pierwszych spotkaniach.
To nie koniec jego osiągnięć. Jest także trzecim zawodnikiem drużyny Union, który trafiał do siatki w czterech meczach z rzędu. - Wpływ Kacpra na zespół był decydujący w biegu do fazy pucharowej ubiegłego sezonu - powiedział Ernst Tanner, dyrektor sportowy Philadelphia Union. - Był jednym z najbardziej efektywnych napastników w naszej lidze. Łączy rozmiar, umiejętności i wytrwałość w unikalny sposób. To sprawia, że doskonale pasuje do naszego stylu. To przedłużenie kontraktu jest odzwierciedleniem naszej wiary w niego. Cieszymy się, że nadal będzie nosił odznakę Union - przyznał działacz klubu.
W tej sytuacji trudno dziwić się władzom Philadelhpia Union, że przedłużono z nim kontrakt. Poprzedni obowiązywał do 2021 roku, a obecny został przedłużony do 2023 roku. - Wygląda na to, że ja i Phang spędzimy trochę czasu razem. Dziękuję wszystkim za wsparcie! Cieszę się, że mogłem przedłużyć umowę i nazwać Philadelphia Union moim domem - napisał Przybyłko w mediach społecznościowych.
Polecany artykuł: