Karol Angielski

i

Autor: AP, PAP/ABACA

Śmiertelny kataklizm

Karol Angielski przeżył trzęsienie ziemi, teraz o tym opowiada. Wstrząsające. "Budynek falował jak łódka" [WIDEO]

Karol Angielski (27 l.) jeszcze kilka dni temu w dotkniętej trzęsieniem ziemi Turcji drżał o swoje bezpieczeństwo, jak również swojej dziewczyny. W Turcji zrobiło się spokojniej, a piłkarz Sivassporu wykorzystał nadarzającą się okazję, i na kilka dni wpadł do Polski. Opowiedział nam o wydarzeniach w Turcji i podróży do Polski .

- Bardzo chcieliśmy wspólnie z dziewczyną zobaczyć naszych rodziców i bliskich, po tym co przeżyliśmy – mówi Super Expressowi piłkarz Sivassporu.

Super Express: - Ale dosyć niepodziewanie przyjechaliście do kraju?

Karol Angielski: - Wszystko działo się błyskawicznie i podjęliśmy spontanicznie decyzję o przyjeździe. W miniony piątek miałem mieć trening z drużyną po południu, później dostałem informację, że jednak będzie rano a po kilkunastu minutach następną, że nie będzie wcale. Kolejna wiadomość była taka, że dostajemy 6 dni wolnego. Walizki spakowaliśmy w biegu w ciągu godziny i wyruszyliśmy w podróż.

- Łatwo było wydostać się z Sivas, które też nawiedziły wstrząsy wtórne?

- Był problem z podróżą i to duży. Nie było wolnych miejsc w samolotach z Sivas do Stambułu, jak również z Ankary. Najlepszym wyjściem było dostanie się do Antalyi i tak zrobiliśmy. Nie zastanawialiśmy się długo, w Sivas wzięliśmy taksówkę do Antalyi, i jechaliśmy przez prawie 8 godzin a stamtąd bezpośredni lot do Polski. Koszty, ani nic innego nie miało znaczenia. Jeśli raz na pół roku dostaje się w klubie wolne, najważniejsza jest chęć zobaczenia rodziny. Po 11. godzinach podróży dotarliśmy do Polski.

- Jak wygląda Turcja po trzęsieniu ziemi?

- Przemieszczaliśmy się na obszarze na którym były tylko wstrząsy wtórne. W Sivas nie było ofiar śmiertelnych, ani zawalonych budynków. Jedyne ślady to pęknięcia jezdni po wstrząsach. W drodze do Antalyi też nie widzieliśmy żadnych zniszczeń. Jedyne, co zwróciło moją uwagę, to oblegane stacje benzynowe. Kupowano również paliwo do beczek na zapas, być może w obawie przed kolejnymi wstrząsami. Za dwa dni muszę być z powrotem w Sivas, bo 16. lutego mamy pierwszy trening.

Godziny grozy Karola Angielskiego i jego dziewczyny w Turcji. Ewakuacja z mieszkania, strach przed wstrząsami wtórnymi [ZDJĘCIA]

- Wróci pan sam czy z dziewczyną, bo z wcześniejszej rozmowy wiem , że dosyć mocno przeżyła to co się działo?

- Przechodziliśmy coś takiego pierwszy raz w życiu i nie było to miłe doświadczenie. Wstrząsy pojawiły się godzinie 4,17 - czyli środek nocy, nie wiesz co się dzieje wyrwany ze snu. Wybiegamy z mieszkania, a czuliśmy się jak na łódce, która się kołysze. Na klatce schodowej chaos, ludzie i dzieci wzywający Allaha. Zapamiętałem widok kobiety, która pod pachą trzyma dziecko i zbiega po schodach. A co do pytania o dziewczynę, to zostanie ona na razie w Polsce , również ze względu na pewne sprawy i zobowiązania tutaj.

- Ma pan jakąś traumę czy czuje strach przed powrotem do Turcji?

- Nie. Gdyby istniało niebezpieczeństwo, to klub nie pozwoliłby nam, żeby tam wracać. Sivas znajduje się ok. 400 km od epicentrum niedawnego trzęsienia. Wydaje się być na ten moment bezpieczne. Wrócę do swojego mieszkania, ale mamy też możliwość korzystania i mieszkania w bazie klubu.

- Liga turecka ma wznowić rozgrywki 3-4 marca. Czy to dobra decyzja?

- Organizacja ligi chciała jak najszybciej wznowić rozgrywki, ale jako piłkarze byliśmy temu niechętni i mówiliśmy, że nie. Wyglądałoby to, jakby piłka była ważniejsza od życia, a przecież w Turcji wciąż wielu ludzi pozostaje pod gruzami. Łącznie w Turcji i Syrii zginęło ponad 30 tys. osób. Nikt nie potrafiłby się w pełni skupić na piłce, a zawodnicy tureccy mają swoje problemy związane z trzęsieniem ziemi, które dotknęło ich rodziny.

- Pana sytuacja sportowa w Sivassporze nie jest korzystna, bo jest pan tylko rezerwowym wchodzącym z ławki. Czy ten fakt, jak również ostatnie wydarzenie mogą sprawić, że wyjedzie pan z Turcji?

- Wiadomo, że teraz jest za późno na wyjazd, bo w większości krajów okno transferowe jest zamknięte, ale mam różne myśli w głowie. Jeśli człowiek nie jest zadowolony z sytuacji w klubie, a tak jest w moim przypadku, to będę szukał najlepszych rozwiązań, żeby się rozwijać i grać mecze w pełnym wymiarze. Tak jak to było przed wyjazdem z Polski. Nie zamykam się na różne zapytania. Jeśli byłaby konkretna i sensowna oferta, to na pewno pomogłoby podjąć decyzję. Wielu zawodników grających w Turcji zastanawia się nad wyjazdem. Pieniądze pieniędzmi, ale bezpieczeństwo swoje i rodziny jest najważniejsze.

Legendarny trener o Fernando Santosie. Mówi o podporządkowaniu się jego zasadom, zwraca uwagę na szczegół z pierwszej konferencji

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze