Swoje szerokie kontakty uruchomił jeden z najlepiej poinformowanych włoskich dziennikarzy. Gianluca Di Marzio napisał na Twitterze, że kandydatem do objęcia stanowiska selekcjonera reprezentacji Polski jest Paulo Sousa. Plotka okazała się prawdą, Sousa w czwartek został nowym selekcjonerem reprezentacji Polski.
Portugalczyk jako piłkarz ma za sobą bogatą karierę klubową. Grał między innymi w Borussii Dortmund, Interze czy Juventusie Turyn. Dwukrotnie wygrywał Ligę Mistrzów (w barwach BVB i Juve). Karierę zakończył szybko, bo już w wielu 31 lat. Powodem były ciężkie kontuzje.
Brzęczek pokłócił się z Bońkiem przed zwolnieniem? Szokujące plotki!
Jako trener jest obieżyświatem. Pracował m.in. w Anglii (Queens Park Rangers), Chinach (Tianjin), Izraelu (Maccabi Tel Awiw) czy Francji (Girondins Bordeaux). Ma też doświadczenie reprezentacyjne – przez pięć lat był asystentem selekcjonera reprezentacji Portugalii.
Ostatnią pracę zakończył w lipcu 2020 roku. Przez nieco ponad rok był szkoleniowcem Bordeaux i wielkich sukcesów nie odniósł. „Żyrondyści” zakończyli sezon na 12. miejscu, w czterech ostatnich meczach nie odnosząc żadnego zwycięstwa. Jednak nie to było bezpośrednim powodem dymisji – Sousa miał mieć konflikt z prezesem klubu Frederikiem Longuepee.
Dziennikarze z pewnością nie będą nudzić się na konferencjach prasowych, bo Sousa ma cięty język. Kiedy jeszcze grał w Interze Mediolan, nagrabił sobie mocno u trenera Mircei Lucesu, bo powiedział, że piłkarze nie wiedzą, jak mają grać. Jako trener z kolei szybko zaskarbia sobie poparcie piłkarzy, jest mistrzem budowania relacji z zawodnikami.