Polska - Ukraina

i

Autor: Michal Stanczyk / Cyfrasport

Kolejne zwycięstwo reprezentacji Polski. Ukraińcy pokonani po własnych błędach

2020-11-11 22:58

Pomimo tego, że spotkanie Polski z Ukrainą miało charakter jedynie towarzyski, dobry wynik w tym starciu zdecydowanie podbuduje podopiecznych Jerzego Brzęczka przed kolejnymi spotkaniami, które nasza reprezentacji zagra z Włochami oraz Holandią w ramach Ligi Narodów. Początek meczu należał co prawda do gości zza naszej wschodniej granicy, jednak jeszcze przed przerwą to Polacy otworzyli wynik. Kolejne i zarazem drugie trafienie również powędrowało na konto naszych reprezentantów, dzięki czemu kadra Brzęczka notuje kolejne zwycięstwo.

Powiedzieć, że początek spotkania na Stadionie Ślaskim w Chorzowie nie należał do Polaków, to jakby nie powiedzieć nic. Goście z Ukrainy zdecydowanie weszli w mecz, raz za razem stwarzając sobie dogodne okazje bramkowe. Na nasze szczęście jednak, stworzenie okazji, a wykorzystanie jej, to dla Ukraińców nie jest to samo, chociaż zarówno trenerowi Brzęczkowi, jak i kibicom podniosło się ciśnienie, gdy po faulu Bochniewicza na Yarmolence, sędzia wskazał na rzut karny. Do piłki podszedł sam poszkodowany, który zmylił Skorupskiego, jednak finalnie trafił w słupek, a piłka wróciła w pole. 

To sprawiło, że goście poczuli krew. Ich kolejne okazje kończyły jednak albo obok bramki Skorupskiego, albo w rękach bramkarza. Stare porzekadło mówiące, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić sprawdziło się i tym razem. Łunin postanowił zabawić się w Manuela Neuera i po wyjściu z bramki rozegrać piłkę, ale finalnie podał do Zielińskiego. Pomocnik Napoli szybko pograł do Krzysztofa Piątka, a ten uderzył z dystansu na pustą bramkę dając prowadzenie Polakom. 

FANTASTYCZNA bramka Krzysztofa Piątka! Wykorzystał fatalny błąd bramkarza rywali [WIDEO]

Jednobramkowe prowadzenie nie jest pewne, więc podopieczni Jerzego Brzęczka od początku drugiej połowy rzucili się do ataku, niesieni golem Piątka zdobytego niemalże do szatni. Nieco ponad kwadrans po wznowieniu gry gospodarzom udało się podwyższyć prowadzenie za sprawą Jakuba Modera, który znalazł się w odpowiednim miejscu, o odpowiedniej porze. Piłka po dośrodkowaniu w pole karne Ukraińców spadła pod nogi Przemysława Płachety, który uderzył wzdłuż linii bramkowej, nabijając przy tym zawodników stłoczonych pod bramką Łunina. Futbolówka odbiła się finalnie od słupka i wróciła w pole, a najszybciej dopadł do niej właśnie Moder, który z najbliższej odległości skierował futbolówkę do bramki. 

Wejście smoka Modera! Zmienił Milika i od razu strzelił [WIDEO]

Pomocnik Lecha Poznań wpisał się na listę strzelców niecała minutę po tym, jak zameldował się na murawie zmieniając Arkadiusza Milika. Ukraińcy cały czas starali się zdobyć bramkę kontaktową, a później wyrównującą, jednak Skorupski ani myślał skapitulować. Z pewnością polski golkiper będzie śnił się po nocach przede wszystkim Tsygankovowi, który zmarnował kilka świetnych sytuacji. Ostatecznie wynik meczu się już nie zmienił, a Polacy zanotowali drugie z rzędu zwycięstwo nad Ukraińcami po tym, jak pokonali ich 1:0 podczas Euro 2016.

Najnowsze