Wedle informacji "Dziennika" Leo ma już zaklepaną ciepłą posadkę w swoim ukochanym Feyenoordzie i jest zdecydowany by podać się do dymisji.
- Owszem, zapytamy go o słabe mecze, kompromitację w Belfaście. Ja też będę chciał się dowiedzieć, jak bardzo Beenhakker jest związany z Feyenoordem. Te bajeczki o darmowej pracy dla holenderskiego klubu w czasie wolnym mnie nie przekonują. Podejrzewam, że nasza dociekliwość może mu się nie spodobać. Wtedy znów pewnie będziemy świadkami buty, arogancji i uszczypliwości ze strony Don Leo. W sumie to Beenhakker trzyma nas w szachu. Zrezygnuje teraz, w lipcu, czerwcu, albo jak twierdzi Boniek - najdalej we wrześniu. Pozostawi po sobie spaloną ziemię, a nowy trener będzie miał kłopot - powiedział Kazimierz Greń.
- Jeśli będzie chciał odejść, to od PZPN nie dostanie ani złotówki odszkodowania, czy jak on tam sobie to nazwie. Jeśli Beenhakker zostawi kadrę w tej chwili, to ucieknie jak szczur z tonącego okrętu. Zostawi nas w bardzo trudnej sytuacji. Po Holendrze można się wszystkiego spodziewać. Nie można wykluczyć, że wypali z takim pomysłem - dodał członek zarządu PZPN.
Leo złoży rezygnację?
Trener Leo Beenhakker (67 l.) rozważa porzucenie naszej kadry. W trakcie najbliższego zjazdu PZPN, Holender znajdzie się pod mocnym ostrzałem pytań ze strony związkowych działaczy.