Ostatnio wtopę, podróżując autem z koleżankami zaliczyła Anna Lewandowska. Wtedy to jedna ze znajomych trenerki fitness parkowała w miejscu, gdzie nie była do tego uprawniona. Tym razem podobną wtopę zaliczył kierowca Roberta Lewandowskiego. Napastnik podróżował samochodem na spotkanie z mediami w Warszawie. Razem z współpracowniczkami udał się, by pełnić swoje prasowe obowiązki. Do tego moment nie było powodów, by mieć pretensje o cokolwiek. Niestety, chwilę później nie pozostało nic innego, jak tylko złapać się za głowę.
NIE PRZEGAP! Kolejne osłabienie Bayernu Monachium? Nie tylko Lewandowski chce odejść, gwiazdor na celowniku Realu
Tak auto, którym jechał Lewandowski, łamało przepisy!
Kierowca odjechał - wszystko wskazuje na to, że w celu znalezienia miejsca do parkowania. Auto Lewandowskiego postanowił zostawić niedaleko, ale... tuż za znakiem "zakazu zatrzymywania się". Takich rzeczy nie można robić i na pewno nie broni kierowcy to, że obok nieprzepisowo zatrzymał się także drugi pojazd.
Zobacz zdjęcia paparazzi, którzy przyłapali kierowcę Lewego na złamaniu przepisów.
Co grozi za niestosowanie się do znaków zakazu zatrzymywania się lub postoju? Kary nie są zbyt surowe. 100 zł z pewnością nie zatrząsłoby portfelem "szarego Kowalskiego", nie mówiąc już o Robercie Lewandowskim, którego to auto zatrzymało się w nieprzepisowym miejscu. Najważniejsze jest to, że łamać przepisów najzwyczajniej w świecie nie wolno. Panie Robercie, prosimy o mocniejsze pilnowanie takich rzeczy.
Sprawdź, jak się ma Twoja wiedza z przepisów drogowych i znaków. Zdasz nasz test? Powodzenia!