- Całe szczęście, że jechałem sam - mówi "Super Expressowi" Majewski. - Było tak ślisko, że straciłem panowanie nad samochodem i wpadłem do rowu. Cały przód auta skasowany. Poduszka pasażera wystrzeliła z ogromną siłą, więc gdybym miał towarzysza podróży, mógłby mocno ucierpieć. Teraz auto stoi w garażu, a na treningi jeżdżę taksówkami - opowiada Radek.
Majewskiemu na szczęście nic się nie stało, więc w Nottingham mogli odetchnąć z ulgą. Polak jest w wybornej formie. W spotkaniu z Coventry (2:0) zaliczył asystę, teraz szykuje się na dzisiejszy mecz z West Bromwich Albion.
- Mamy znakomitą passę, nie przegraliśmy od kilkunastu meczów. Ten dzisiejszy będzie jednak superważny. Jeśli wygramy, przeskoczymy na drugie miejsce w tabeli. W przyszłym tygodniu zagramy z kolei mecz z Birmingham w Pucharze Anglii. Trzeba wygrać, bo w następnej rundzie czeka słynny Everton! - podkreśla "Maja".