W pierwszej połowie meczu i Czesi, i Polacy prezentowali się tragicznie. Konsekwencji w takiej grze wystarczyło do końca tylko biało-czerwonym. Po fatalnym występie selekcjoner Majewski był jednak... zadowolony.
- Po tym, co tu zobaczyłem, myślę, że jest na czym budować nową reprezentację - zaskoczył na pomeczowej konferencji. Na poparcie tej śmiałej tezy miał nie lada argument: - Stworzyliśmy sytuacje, mieliśmy rzuty rożne - przekonywał ze śmiertelną powagą.
O tym, że "mieliśmy rzuty rożne" przypomniał zresztą dwukrotnie. Widać, że z jakichś powodów to dla niego bardzo ważne.
- Bramkarz nie popełnił żadnego błędu - recenzował występ wyjątkowo niepewnego Wojciecha Kowalewskiego. - Iwański? Nie zszedł poniżej poziomu kolegów - kontynuował. W tym akurat przypadku trudno się spierać. Bo niby jak można było zejść poniżej?
Prawda jest taka, że Czesi, zwłaszcza w pierwszej połowie, udowodnili, że nadal tkwią w kryzysie. Wystarczyło to wykorzystać. Tylko jak to zrobić, jeśli na środku obrony gra Piotr Polczak? Stoper Cracovii wypadł makabrycznie. Ale nim ktokolwiek zdążył o niego zapytać, Majewski przystąpił do ofensywy.
- Zaraz zaczniecie mówić, że Polczak zawalił dwie bramki. A to nieprawda! To wcześniej inni popełnili błędy - przekonywał. Forowanie tego umiarkowanie zdolnego obrońcy przybiera formy coraz bardziej przerażające. Gdy Majewski ściągnął go do Cracovii, zadrwił jedynie z fanów "Pasów". Teraz stroi sobie żarty ze wszystkich kibiców w Polsce.
Trudnych do wytłumaczenia decyzji Majewski podjął zresztą więcej. W pierwszym składzie wystawił aż sześciu zawodników ze słabiutkiej polskiej ligi. Dokonując pierwszej zmiany, zdjął Jelenia, a nie Grosickiego, który był wyraźnie słabszy od partnera z ataku. W tym momencie przeciwko Czechom grało aż siedmiu piłkarzy z naszej Ekstraklasy.
- Dziś okazało się, że Czesi grają w lepszych klubach niż my - mówił po meczu Majewski. Naprawdę? Dziś się okazało? To przed meczem nie wiedział pan, że ofensywne trio Iwański, Lewandowski, Grosicki (czyli: Legia, Lech, Jagiellonia) może nie dać rady w starciu z trójką Czech, Sivok, Jankulovski (Chelsea, Besiktas, Milan)?
Mecze z Czechami i Słowacją miały dać odpowiedź na pytanie, czy Majewski mógłby na dłużej zostać selekcjonerem reprezentacji. Nie ma potrzeby czekać na drugie spotkanie, odpowiedź już poznaliśmy - nie mógłby!