Michał Listkiewicz w lutym 2002 roku przebywał z reprezentacją Polski na Cyprze. Ówczesny prezes PZPN wykonywał tam swoje zawodowe obowiązki. Listkiewicz miał zwyczaj, by codziennie przynajmniej telefonicznie porozmawiać z mamą. Jak przyznał w wywiadzie dla Onetu, feralnego dnia w słuchawce po drugiej stronie nikt się nie odzywał. Poprosił więc znajomego, by sprawdził czy nie stało się coś złego. Niedługo później potwierdziło się najgorsze. - O Boże… Morderstwo! - krzyknął znajomy do słuchawki. Listkiewicz musiał bardzo przeżywać ten dramat. Nawet po latach emocje nie opadły i prawdopodobnie trauma zostanie już z nim na zawsze. Na Twitterze byłego sternika piłkarskiej centrali w Polsce pojawiło się zdjęcie, które tylko rozdrapało stare rany.
Morderstwo mamy Listkiewicza. Tu był początek dramatu
Olga Koszutska, mama Michała Listkiewicza, była osobą o wielkim sercu i starała się pomagać tym, którzy tego potrzebowali. Jak się okazało, robiła to również względem swojej późniejszej morderczyni. To Aneta B. i jej partner brutalnie zamordowali rodzica Listkiewicza. - Po Żoliborzu, gdzie mieszkała mama, przyszła morderczyni kręciła się w towarzystwie narkomanów. Do jednego z nich się wprowadziła, a on okazał się bandziorem. Mama była towarzyska, łatwo nawiązywała znajomości. Do tego baru mlecznego, gdzie poznała swoją śmierć, chodziła też ze mną. Tam zaczepiła ją dziewczyna: nie ma na życie, w domu małe dziecko i czy mama mogłaby kupić jej zupę. Dziecko rzeczywiście miała, ale w Węgorzewie. Pominęła, że je porzuciła i uciekła do Warszawy. Miała dar zdobywania zaufania. Coraz częściej przychodziła pod bar, aż zaczęła odwiedzać mamę w mieszkaniu - opisywał relacje mamy z morderczynią były sędzia i działacz piłkarski.
W czwartek na profilu twitterowym Listkiewicza pojawił się wpis ze zdjęciem, które przedstawia miejsce, gdzie jego mama poznała oprawczynię. "W tym miejscu moja Mama poznała swoją zabójczynię. Ilekroć tędy przechodzę, mam łzy w oczach" - napisał we wzruszającym i poruszającym tonie na portalu społecznościowym.
Jan Tomaszewski grzmi, że Barcelona zostawi Roberta Lewandowskiego na lodzie. "Ustawka"!
Listkiewicz o morderczyni matki
We wspomnianym wywiadzie Michał Listkiewicz wrócił do tego niezwykle trudnego tematu. Opisał szerzej kontakt swojej ukochanej mamy z zabójczynią. - Znajomi mamy kojarzyli, że przyjaźni się z „młodą Anetą”. Zachowanie dziewczyny udającej samotną matkę nie budziło podejrzeń. Mama dawała jej pieniądze – 100 czy 200 zł, ubrania. Na nieszczęście o samotnej staruszce dowiedział się partner tej dziewczyny. I o pomocy też - mówił Listkiewicz.
- Miała odwiedzić mamę i wrzucić jej tabletki nasenne do herbaty, a później ukraść pieniądze. Ale mama nie zasnęła. Nie wypiła tej herbaty albo tabletki nie zadziałały tak, jak oczekiwali. Mordercy byli ze sobą w telefonicznym kontakcie, on czekał na klatce schodowej pod mieszkaniem. Wściekał się, że akcja nie idzie po jego myśli. Skoro mama nie zasypiała, dziewczyna wycofała się - opisywał dalej feralny dzień. - Mama otworzyła drzwi, zobaczyła dobrze znaną twarz, a zza pleców Anety wyskoczył jej chłopak. Z opisu akt wynika, że nie planowali morderstwa, a rabunek. Gdy weszli w nocy do mieszkania, to już byli zdenerwowani. Czuli, że umyka im okazja łatwego zarobku. Potem te nerwy zamieniły się w dziki szał, amok - przekazał w emocjonalnej rozmowie.