Mateusz Klich: Magath mnie nie skreślił! WYWIAD

2012-01-02 15:20

Dla Mateusza Klicha (21 l.) miniona runda nie była udana. Były piłkarz Cracovii na własnej skórze przekonał się, jak duża różnica dzieli polską Ekstraklasę od Bundesligi. W zespole Wolfsburga całą rundę spędził w rezerwach.

"Super Express": - Gazeta "Bild" umieściła pana na liście piłkarzy, którzy pożegnają się z Wolfsburgiem. To pana koniec w tym zespole?

Mateusz Klich: - Nigdzie się z Wolfsburga nie ruszam. Trener Felix Magath powiedział mi, że chce, żebym został w drużynie, i że liczy na mnie w rundzie rewanżowej. Ile to już razy naczytałem się o sobie niestworzonych rzeczy w mediach! A to, że mam rozwalone kolano, a to, że wracam do Polski albo że zmienię klub w Niemczech. Te wszystkie informacje były wyssane z palca i tylko mnie śmieszyły.

- A jaka jest prawda?

- 2 stycznia zgłaszam się w klubie, następnie zagramy w turnieju halowym, a 7 stycznia wyjeż-dżamy na obóz do Dubaju.

- Jest pan pewny, że wiosną znajdzie się w pierwszym zespole?

- Szczerze mówiąc, u trenera Magatha nie można być do końca pewnym, co przyniesie następny dzień. Ale jeśli powiedział, że mnie chce, to nie wyobrażam sobie, żebym mógł nie polecieć z zespołem. Magath to konkretny facet, nie owija niczego w bawełnę. Cieszę się, że spotkałem takiego szkoleniowca, bo to wielka osobowość trenerska. Jest żądny sukcesu, chce zawsze wygrywać - i to jest fajne.

- Mówi się, że Magath daje szansę każdemu. Ale jak się jej nie wykorzysta, to drugiej już nie będzie...

- Dlatego z jednej strony może i dobrze się stało, że nie dał mi tej szansy już jesienią. Bo może nie byłem jeszcze gotowy. A tak, wszystko przede mną.

- Magath mówił panu, nad czym musi pan pracować?

- Na początku miał zastrzeżenia, że brakuje mi agresji w grze defensywnej. Nie było łatwo to poprawić, bo treningi w Niemczech są bardzo ciężkie. To dobra szkoła dla mnie, nie zmarnowałem tego czasu.

- Złapał pan dobry kontakt z kolegami z drużyny?

- Najlepszy mam z... Polakiem. Mam na myśli Jana Polaka, reprezentanta Czech. Najłatwiej się nam ze sobą dogadać. Po losowaniu finałów EURO 2012 zacieśniła się moja znajomość z Grekiem Sotiriosem Kyrgiakosem. Sporo rozmawialiśmy o meczu otwarcia, w którym zagrają nasze reprezentacje, choć nie wiadomo, czy któryś z nas wystąpi na EURO.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze