Zobacz, jak Lewy wykorzystał pierwszego karnego w karierze [WIDEO]

2017-09-23 1:12

Robert Lewandowski (29 l.) sztukę wykonywania rzutów karnych opanował do perfekcji. Gwiazdor reprezentacji Polski i Bayernu od trzech lat jest bezbłędny. "Super Express" odnalazł bramkarza, którego jako pierwszego z 11 metrów pokonał obecny lider kadry. Był nim Michał Chachuła (35 l.).

Wydarzyło się to 10 lat temu, dokładnie 11 sierpnia 2007 r. podczas meczu drugiej ligi. Lewandowski był wówczas piłkarzem Znicza Pruszków, który grał na wyjeździe z ŁKS Łomża. W 41. minucie, przy stanie 2:1 dla gospodarzy, "Lewy" wykonywał jedenastkę.

Nie patrzył w oczy, nie zagadywał

- Strzelił inaczej, niż robi to teraz - opowiada Chachuła. - Wtedy nie stosował jeszcze takiego jak obecnie zwolnienia rytmu biegu, ale zmylił mnie kompletnie. Poszedłem w mój prawy róg, a on strzelił w drugi.  Nie patrzył mi w oczy, nie zagadywał. Podszedł i pewnie uderzył. Gdybym nawet poszedł w ten róg, to miałbym marne szanse, aby to wybronić.

Chachuła po raz pierwszy o obiecującym napastniku usłyszał przed startem wspomnianego sezonu.

- Zagraliśmy ze Zniczem sparing w Warszawie na stadionie Ursusa, a Robert... strzelił mi gola z akcji - przypomina sobie Chachuła. - Zapamiętałem go, bo mimo młodego wieku wyróżniał się. Nie sądziłem jednak, że będzie światową gwiazdą. Tamten mecz w lidze przegraliśmy ze Zniczem 2:4. To był mój debiut w ŁKS-ie i w starej drugiej lidze. W ogóle miałem w tamtym spotkaniu dwa karne, drugi pod koniec zawodów, ale Roberta już nie było na boisku. Po tamtym spotkaniu ze Zniczem zwolniony został Jan Makowiecki, a zastąpił go w roli grającego trenera Grzegorz Lewandowski, był gracz Legii.

Od bramki do salonu masażu orientalnego

Chachuła docenia klasę asa kadry podczas wykonywania jedenastek. - Proszę spojrzeć, jak Robert zachowuje się podczas strzelania karnych, obserwować jego twarz - zwraca uwagę. - Wyróżnia go to, że nie patrzy na piłkę, a na to, co robi bramkarz, czeka na jego ruch. Większość piłkarzy w ostatniej chwili przed strzałem zerka jeszcze na futbolówkę, a Robert tego nie robi. Fenomen!

"Lewy" gra teraz o najwyższe cele, a Chachuła występuje obecnie w czwartoligowym Orkanie Buczek.

- Gram dla przyjemności - mówi. - Mam własną działalność gospodarczą, prowadzę salon masażu orientalnego i ajurwedyjskiego przy siłowni Fru w Zgierzu. Najwyżej, jeśli chodzi o poziom piłkarski, zagrałem właśnie w Łomży, na zapleczu Ekstraklasy. Nie jestem jednak zawiedziony. Tak się życie potoczyło. Mam trójkę dzieci i w pewnym momencie musiałem wybrać. To nie tak, że umiejętności brakowało. Raczej szczęścia. grając w Sokole Aleksandrów Łódzki odniosłem kontuzję. Złamałem żuchwę, a upadając, skręciłem kostkę. Podwójny pech. Wtedy stwierdziłem, że trzeba poszukać innego stałego zajęcia - kończy pierwsza "ofiara" Lewandowskiego.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze