Michał Skóraś

i

Autor: Cyfrasport Michał Skóraś w meczu z Holandią

Michała Skórasia droga do reprezentacji. Już w trampkarzach robił zwód jak Neymar!

2022-09-23 9:44

Czwartkowe spotkanie Polska – Holandia (0:2) w ramach Ligi Narodów nie mogło usatysfakcjonować kibiców Biało-Czerwonych. Na palcach jednej ręki policzyć można pozytywy w postawie naszych reprezentantów, a sam mecz nie pozostanie raczej w pamięci fanów. Dokumentaliści – poza wynikiem – zauważą natomiast debiut dwóch graczy. Jednym z nich był Michał Skóraś, który w 79 minucie zmienił Nicolę Zalewskiego.

Biorąc pod uwagę końcowy wynik, ale też bezapelacyjną dominację „Pomarańczowych” na murawie, to z pewnością nie był debiut-marzenie 22-letniego skrzydłowego Lecha Poznań. Z drugiej strony – nie sposób owego faktu nie odnotować. Skóraś bowiem mozolnie, ale konsekwentnie wspinał się po kolejnych szczebelkach drabiny wiodącej do zespołu narodowego. Jest też kolejnym – po Kamilu Gliku i Szymonie Żurkowskim – wychowankiem MOSiR-u Jastrzębie z reprezentacyjnym wpisem w CV.

Polska - Holandia. Smutny krajobraz po klęsce: reprezentacja Polski rozklepana, rozbita, po prostu słaba

Grzegorz Krychowiak po meczu z Holandią

Michała Skórasia droga do reprezentacji

Do wspomnianego Lecha – a de facto: do jego akademii we Wronkach – trafił dopiero jako 15-latek. - Pierwsza propozycja wyjazdu Michała do akademii Lecha pojawiła się, gdy miał 12 lat. Po konsultacji z żoną – i spojrzeniu na syna, wciąż jeszcze małego chłopczyka siedzącego obok nas – doszliśmy do wniosku, że to jeszcze nie ten czas. Mocnym argumentem do pozostawienia Michała w Jastrzębiu był zresztą trener Łukasz Włodarek, który w MOSiR-ze robił świetną robotę z drużyną rocznika 2000. Czułem, widziałem, że chłopcy przygotowywani przez niego do dużej piłki mają szansę na zaistnienie w mocnym klubie – mówi ojciec świeżo upieczonego reprezentanta, Krzysztof Skóraś. Morcinek Kaczyce, LZS Radostowice, LKS Ochaby, Zryw Bzie, LKS Skrbeńsko – nazwy klubów, których barwy reprezentował, niewiele pewnie mówią kibicom w kraju. Natomiast imponujący jest fakt, że pan Krzysztof w wieku 47 lat wciąż jeszcze kopie piłkę w Spójni Zebrzydowice, w jednej z grup śląskiej klasy okręgowej. W miniony weekend, w potyczce Spójni z cieszyńskim Piastem, mierzył się na murawie z samym Ireneuszem Jeleniem!

Krzysztof Skóraś, Michał Skóraś

i

Autor: archiwum rodziny Skórasiów Michał Skóraś z tatą Krzysztofem

- Piłkarsko pochodzę z grupy Kamila Glika, Kamila Wilczka, Szymona Matuszka, Krzysztofa Króla; miałem z nimi do czynienia i właśnie dlatego – jak sądzę – potrafię dobrze ocenić potencjał dzieciaków. Gdy w Jastrzębiu dostałem pod opiekę rocznik 2000, byłem pewien, że kilku z tych chłopaków dotrze do wielkiej piłki ligowej – mówi „przywołany do tablicy” Łukasz Włodarek, dziś asystent Marka Papszuna w Rakowie. Jego podopieczni z jastrzębskiego MOSiR-u zostali mistrzami Śląska w swym roczniku, a kariery niektórych zawodników potwierdzają spostrzeżenia trenera. W ekstraklasie grają Daniel Ściślak (Górnik Zabrze) i Wojciech Łaski (Jagiellonia), pierwszoligowego futbolu posmakowali zaś Szymon Zalewski (GKS Jastrzębie) i Jakub Zalewski (Górnik Polkowice). No a Skóraś dotarł teraz do reprezentacji!

Czesław Michniewicz po klęsce z Holandią. Tak skomentował sytuację Arkadiusza Milika

Robił zwód jak Neymar już jako trampkarz!

- Michał od początku był bardzo kreatywnym zawodnikiem, dobrze operował piłką i miał świetny strzał z dystansu. Wiedziałem już wtedy, że jeżeli nikt go nie atakuje na 25. metrze, to za chwilę będzie albo gol, albo przynajmniej uderzenie w światło bramki – tak trener Włodarek wspomina jastrzębski etap rozwoju talentu dzisiejszego gracza Lecha. I przywołuje obrazek ulubionego zwodu swego podopiecznego. - Przyjmował piłkę z przeciwnikiem na plecach, zagrywał piętką za siebie, po czym błyskawicznie się obracał i mijał rywala, który miał kołowrotek w głowie. Taki zwód robił Neymar, a Michał potrafił go powtórzyć!

Michał Skóraś

i

Autor: archiwum rodziny Skórasiów Michał Skóraś (w środku dolnego rzędu) z kolegami z MOSiR-u Jastrzębie

Nic dziwnego, że Lech w końcu postawił na swoim. U progu 2015 roku, gdy MOSiR Jastrzębie „na własnych śmieciach” triumfował w tradycyjnym turnieju halowym, pokonując m.in. drużynę akademii Kolejorza, a Skóraś otrzymał nagrodę dla MVP imprezy, poznaniacy ponowili propozycję. - „Misiowi” oczy się zaświeciły, i od tej pory wszystko potoczyło się błyskawicznie. Turniej był w weekend, w poniedziałek już jechaliśmy do Poznania, tydzień testów kończył się sobotnim spotkaniem z Zagłębiem Lubin, w którym Michał strzelił jedyną, zwycięską, bramkę. „Chcemy syna natychmiast” - te słowa ówczesnego trenera poznańskiego zespołu rocznika 2000, Ivana Djurdjevicia, były najlepszą oceną tego, co syn zaprezentował podczas tego tygodnia. To były zimowe ferie, błyskawicznie załatwialiśmy przeniesienie „papierów” Michała między szkołami w Jastrzębiu i Wronkach – opowiada pan Krzysztof.

Dariusz Szpakowski przyłapany przez kamery na meczu Polaków. Jego mina mówi wszystko, jednoznaczna reakcja

Aklimatyzacja w nowym otoczeniu też była błyskawiczna; również dlatego, że we Wronkach Skóraś zastał już dobrego znajomego z kadry Śląska, bramkarza Bartosza Mrozka, a tydzień później dołączył do nich jeszcze wspomniany już Szymon Zalewski. - To była euforia połączona z odkrywaniem czegoś nowego – śmieje się ojciec reprezentanta. - Dużo ciężej było nam. Brakowało nam przez pewien czas jego obecności. Zawsze był żywym chłopakiem, wnosił mnóstwo energii do domu. Żona czasem uroniła łezkę, że syn daleko... Ja starałem się swoje emocje trzymać w ryzach, ale i mnie łezka się polała – gdy zobaczyłem go w koszulce z „orzełkiem” w jego debiucie w reprezentacji U-16, śpiewającego hymn.

Nic dziwnego, że kiedy w czwartek Michał Skóraś zadebiutował w zespole narodowym, tacie raz jeszcze przeleciały przed oczami obrazki z całego piłkarskiego życia syna. Łącznie z tymi najwcześniejszymi. - Towarzyszył mi na boisku „od zawsze”. Cieszyliśmy się wspólnie spędzanym czasem. Małżonka zostawała w domu z córką, a ja brałem go niemal na każdy mój trening. Nigdy go do wyjścia na boisko nie trzeba było namawiać: gdy tylko widział, że pakuję torbę, zjawiał się od razu: „idę z tobą”. Czasami nasz trener pozwalał mu uczestniczyć w zajęciach; dla Michała to była wielka sprawa. Moi koledzy do dziś wspominają szkraba, który – na przykład na hali – łupał sobie piłką w ścianę. „A dziś dostaje powołanie do reprezentacji!” - dzwonili i pisali do mnie, kiedy trener Michniewicz ogłosił nominacje – mówi Krzysztof Skóraś.

Kibice nie mogli się powstrzymać po katastrofalnym meczu Polaków. To nie zdarzyło się od dawna, wymowne sceny

- „Gratulacje, dla mnie to było pewne” - taką wiadomość Michałowi po powołaniu – wyznaje Łukasz Włodarek. Jedenaście minut na murawie z pewnością nie zaspokoiło jednak ambicji i nadziei jego podopiecznego. A czy – zdaniem byłego trenera – otwarło Skórasiowi-juniorowi drogę do kolejnych występów? - Po tym, co Michał prezentuje ostatnio w ekstraklasie i pucharów, wziąłbym go do Kataru – uważa Włodarek. Pytanie, czy Czesław Michniewicz tę opinię podzieli. Co nieco w tej kwestii wyjaśni być może niedzielny, wieńczący fazę grupową tej edycji Ligi Narodów, mecz Polaków z Walijczykami w Cardiff...

Sonda
Czy Michał Skóraś powinien zagrać przeciwko Walii w wyjściowym składzie?

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze