Wcześniej był w Rodzie rezerwowym, ale dzień przed świętami Mikołaj dostał prezent od... Świętego Mikołaja.
Otrzymał szansę gry w meczu z VVV Venlo (4:2) i od razu trafił do siatki. Po krótkiej przerwie w rozgrywkach strzelił gola NEC Nijmegen (2:0), a teraz pokonał bramkarza Den Haag. W dwóch ostatnich meczach wybiegł na boisko w podstawowym składzie Rody.
- Można powiedzieć, że wykorzystałem szansę, którą dostałem od... Mikołaja - śmieje się były piłkarz Pogoni Szczecin, który do Holandii wyjechał 2 lata temu.
- Na początku było trochę kłopotów z aklimatyzacją, ale myślę, że do gry w pierwszym składzie byłem gotowy już rok temu. Jednak ówczesny trener (van Veldhoven - red.) nie widział mnie w składzie - wspomina.
Dużo zmieniło się w obecnym sezonie, kiedy zespół objął Broot.
- Jest młodszy od poprzedniego szkoleniowca i może dlatego daje też szansę młodszym piłkarzom - ocenia Lebedyński, który zimą mógł wrócić do Pogoni.
- Rozpatrywałem taką możliwość, ale byłby to krok w tył - nie ma wątpliwości Miki.