Jakkolwiek oceniać pracę Brzęczka w roli selekcjonera, niewątpliwie stał się on „kozłem ofiarnym” niepowodzeń reprezentacji, a na jego głowę przez ostatnich kilkanaście miesięcy wylewała się prawdziwa fala hejtu. 49-latek krytykowany był m.in. za powoływanie Jakuba Błaszczykowskiego oraz Arkadiusza Recy, czy też siedzącego na trybunach w Neapolu Arkadiusza Milika. Syn byłego już selekcjonera – Robert, grający na co dzień w rezerwach Rakowa Częstochowa, postanowił w ostrych słowach zaprotestować przeciwko takim zachowaniom.
„Myślałem, że ciężki dla wszystkich rok pandemii, nowa rzeczywistość oraz trochę strachu spowoduje, że ludzie zejdą na ziemię, będą się wzajemnie szanować i doceniać - jednak jak widać było po zachowaniu, komentarzach w mediach oraz wylewaniu błota przez cały okres również zeszłego roku, a także choćby w dniu dzisiejszym na osobę Taty przez „dziennikarzy”, „znawców piłki nożnej” oraz „kibiców” - tak się niestety nie stało.” – napisał 24-latek.
Dariusz Szpakowski: nie widzę w Polsce autorytetu, za którym Lewandowski i spółka poszliby w ogień
„Krytyka w sporcie jest ważna i jak najbardziej potrzebna. Można sobie czasem pożartować i wrzucić mema. Nie można mylić jednak krytyki z brakiem obiektywizmu, a żartów z chamską szyderą, obrażaniem i wyśmiewaniem drugiego CZŁOWIEKA. To nie ma nic wspólnego ze sportem” – podkreślił starszy z synów byłego selekcjonera.
Jednocześnie Robert Brzęczek postanowił również publicznie okazać wsparcie swojemu ojcu. „Jesteś niezwykle silną osobą i podziwiam Cię za to. Zawsze byłeś, jesteś i będziesz dla mnie wzorem do naśladowania i najlepszym Trenerem, Mentorem, Tatą i Człowiekiem” – zakończył.
Nenad Bjelica rozmawiał POTAJEMNIE z Bońkiem. Wybuchły protesty, GĘSTA atmosfera
Jerzy Brzęczek poprowadził narodową reprezentację Polski w 24 oficjalnych spotkaniach. 12 z nich wygrał, 5 zremisował, poniósł 7 porażek. Z kadrą wywalczył awans na tegoroczne mistrzostwa Europy, zdołał także utrzymać się w najwyższej dywizji Ligi Narodów.