Franz przypomina, że mecz z Rumunią to dopiero początek budowy drużyny na EURO 2012. Ale nie ukrywa, że liczy na mocne otwarcie. Reprezentacja pod jego ręką ma grać zupełnie inaczej niż w ostatnich miesiącach.
- Jak się pan czuje przed debiutem w roli selekcjonera reprezentacji Polski?
- Jakbym dziś miał zagrać z Koroną Kielce.
- Naprawdę?
- Oczywiście. To jest taka sama gra jak w lidze. Jedenastu na jedenastu.
- Dziś na Łazienkowskiej zaprezentuje się pan w garniturze czy w dresie?
- Ja wam dam dres... Ubiorę się tak jak trzeba, czyli w garnitur. Ale pozwólcie, że założę też płaszcz. Bo zimno jest.
- To może dobra gra piłkarzy pana rozgrzeje.
- Tego bym sobie życzył. I jestem dobrej myśli. Widzę niesamowitą chęć do gry tych piłkarzy. Chcą trenować, nauczyć się czegoś nowego. I to mi się podoba! Nie było nawet jednego zawodnika, który powiedziałby: "E, to mi nie pasuje". Powiem szczerze, że w poprzednich meczach reprezentacji widziałem coś innego. Muszę zmienić zdanie i powiedzieć, że widziałem "perfektne" zaangażowanie. OK, mecz to inna bajka, ale żeby się do niego przygotować, trzeba zasuwać na treningach. Jestem przekonany, że w meczu z Rumunią zobaczycie inny zespół niż ostatnio.
- Czy przeciwko Rumunom na boisko wybiegnie taka sama jedenastka, do jakiej przyzwyczailiśmy się na treningach w Grodzisku?
- Tak. Nie mam żadnych tajemnic. Nie będę oszukiwał przecież selekcjonera reprezentacji Rumunii (śmiech). Zostanę przy tym, co cały czas mówiłem.
- A co z tymi, którzy trenowali, w tej teoretycznie słabszej drużynie?
- Obydwie jedenastki są pierwsze. Nikt tutaj nie przyjechał jako asystent. Mamy dwa mecze i każdy dostanie swoją szansę. Piłkarze o tym wiedzą. Może być nawet tak, że z Kanadą zagra jedenastu innych zawodników niż z Rumunią. Buduję ten zespół, więc nie mogę powołać zawodnika, nie dając mu choćby 15 minut. Będę testował zawodników. Ale spokojnie, na pewno nie tylu, co Leo Beenhakker. 106 - o nie!
- Czy ten tydzień wystarczył panu, by ocenić wszystkich zawodników?
- Po jednym treningu można poznać, co kto umie. Tydzień nie wystarczy jednak, żeby wszystko w drużynie zmienić. Ale mamy dużo czasu, by to wypracować. Już ja ich tego nauczę (śmiech). Budujemy przecież drużynę na przyszłość.
Gwiazdy o debiucie Smudy |
Maciej Płażyński (51 l.), były marszałek Sejmu, poseł niezrzeszony: – Jestem ciekawy, jak zagrają nasi. To pierwszy mecz z nowym trenerem i myślę, że będzie można wyczuć, jak poprowadzi drużynę dalej. Życzę oczywiście naszym wygranej, ale szczerze mówiąc niewiele mnie interesuje wynik. Stawka przecież już nie ta, więc nie podchodzę do tego meczu z wielkimi emocjami. |
Elżbieta Jakubiak (43 l.), była minister sportu, posłanka PiS: – Typuję 1:0 dla naszych. I to już będzie dobrze. Wierzę w Smudę. Według mnie to trener z krwi i kości. Wierzę też w piłkarzy, którzy będą debiutować w kadrze. Faktem jest jednak, że trener i piłkarze mieli niewiele czasu, by się przygotować. Jeśli więc drużyna wytrzyma kondycyjnie całe 90 minut, to będzie dobrze. |
Dariusz Szpakowski (58 l.), komentator TVP: Zapowiedź lepszych czasów - Z debiutami różnie bywa, ale chciałbym, aby ten był okazały i zwycięski. Franciszek Smuda - bo z tego słynie - na pewno będzie umiał odpowiednio zmotywować piłkarzy i liczę, że mecze z Rumunią i Kanadą będą zapowiedzią lepszych czasów dla biało-czerwonych. |
Tomasz Frankowski (35 l.) , napastnik Jagiellonii, były reprezentant Polski: Nie wyobrażam sobie porażki - Rumunia to silny zespół ale życzyłbym sobie, podobnie jak cała kibicowska brać, aby debiut Franciszka Smudy zakończył się zwycięsko. W ogóle nie wyobrażam sobie porażki w takim meczu. Dzięki wygranej, chłopakom będzie łatwiej mentalnie nastawić się do kolejnych meczów. |
Artur Partyka (40 l.), rekordzista Polski w skoku wzwyż: Ostrożny optymizm - Zważywszy temperament Franciszka Smudy, jego kontakt z zawodnikami i doświadczenie, to jestem optymistą. Choć takim ostrożnym. Pewnie będzie wygrana, bo Rumunia to dobry rywal na pierwszy mecz. Drużyna w przebudowie, jak nasza, która dostała jeszcze mocniejsze baty niż my w eliminacjach mistrzostw świata. |
Robert Korzeniowski (41 l.), chodziarz i były szef sportu w TVP: Trzeba grać, a nie chodzić - Nikt nie wymaga odrazu zwycięstw, ale musi zajść widoczna zmiana. Zespół ma grać, a nie chodzić po murawie. I jeśli będzie kierowany z ławki trenerskiej, a nie metodą chowania się za ławkę, to pewnie spełnią się słowa Smudy wypowiedziane w „Sportowej Niedzieli”, że potrafi w trzy dni zmienić nastawienie drużyny. |
Marcin Najman (30 l.), pięściarz: Nowy szef mobilizuje - Oczywiście, że wygra Polska. To zwycięztwo jest nam tym bardziej potrzebne, że musimy odbudować morale kibiców. No i mamy nowego trenerwa, a nowy szef zawsze wzbudza mobilizację w zespole. |
Katarzyna Dowbor (50 l.), prezenterka TVP: Nie mamy szans - Cuda się zdarzają, ale nie wierze w wygraną Polski. Nie mamy szans nawet w Rumunią. Czuje się mocno zniechęcona, tym co się dzieje ostatnio w polskiej piłce nożnej. Przy dużym szczęściu będzie remis. Zresztą ja ostatnio przerzuciłam się na siatkówkę tak, jak większość Polaków. |
Maciej Orłoś (49l.), prezenter "Teleexpressu": Wierzę w Smudę - Wydaje mi się, że za mało czasu miała jeszcze reprezentacja, żeby być mocna. Wątpię, byśmy wygrali. Myślę, że co najwyżej zremisujemy. Ale w dłuższej perspektywie wierzę w trenera Smudę i w to, że nasza reprezentacja się odrodzi. I oczywiste jest, że zdobędziemy mistrzostwo Europy w 2012. |