Jeszcze niedawno był rezerwowym w Koronie Kielce. A teraz? Podpisał kontrakt z wielkim Celtikiem, gdzie ma zdetronizować samego "Króla Artura" Boruca. Na dodatek Leo Beenhakker nie może się go nachwalić i nazywa go wielką nadzieją polskiej piłki.
Bramkarz Łukasz Załuska (26 l.) wyrobił sobie w szkockim Dundee znakomitą markę. Działacze tego klubu do końca namawiali go, by nie opuszczał klubu. Polak jednak postawił na swoim. Nie zgodził się na przedłużenie kontraktu i tuż przed świętami podpisał umowę z Celtikiem. Do "The Bhoys" trafi latem.
- Marzenia się spełniają - cieszy się Załuska. - Zawsze chciałem zagrać w tak słynnym klubie jak Celtic i wreszcie dopiąłem swego. Żona już szuka nam domu w Glasgow. Nie znaczy to jednak, że przez te ostatnie pół roku w Dundee nagle odechce mi się grać. Zapewniam, że będę miał jeszcze więcej serducha do walki.
Załuska szczególnie mobilizuje się na najbliższy mecz Dundee. W sobotę "Mandarynki" (nazywani tak ze względu na charakterystyczne pomarańczowe stroje) zagrają w Glasgow z Celtikiem. By jak najlepiej przygotować się do pojedynku ze swoim przyszłym klubem, "Załucha" odpuści nawet imprezę sylwestrową!
- Niestety, 1 stycznia z samego rana trzeba stawić się na treningu - kręci głową Załuska. - W Polsce o godzinie 10 w Nowy Rok zwykle kończyłem imprezę, a tutaj o tej porze zaczynają się zajęcia. Nie ma jednak co narzekać. O północy z pewnością wypijemy z żoną po lampce szampana, a później pójdziemy spać. Muszę się dobrze przygotować do tego meczu, bo chcę pokazać trenerom Celticu, że nie pomylili się stawiając na mnie - mówi Załuska, który niebawem rzuci wyzwanie Borucowi. Artur ma czego się bać, bo Łukasz jak nikt inny potrafi walczyć o swoje. Jeszcze podczas treningów w piłkarskiej szkole w Szamotułach, której jest wychowankiem, "Załucha"... obijał w ringu Jakuba Wawrzyniaka. - Kuba był jedynym zawodnikiem w naszej grupie, który mieścił się w mojej kategorii wagowej. Kiedy walczyliśmy, szansę miał tylko do momentu, kiedy pierwszy raz mnie trafił. Wtedy ja dostawałem wścieklizny i Kuba był bez szans - chwali się ze śmiechem Załuska. W Polsce Łukasz nie tylko odkrył w sobie talent bokserski, ale także dorobił się nietypowego pseudonimu.
- Tomek Jarzębowski mówił na mnie "Helmut". Wszystko dlatego, że chyba jako jedyny na wielkich imprezach kibicowałem Niemcom. I nigdy nie odpuszczałem! Kiedyś nawet marzyłem o grze w Bundeslidze, ale teraz mnie to nie kręci. Przyzwyczaiłem się do wyspiarskiego stylu gry - przekonuje Załuska, który po przeprowadzce do Szkocji imponuje walecznością i zadziornością. Niedawno stał się wrogiem numer jeden kibiców Aberdeen. Złośliwi fani rywali nazywają piłkarzy Dundee... arabskimi terrorystami!
- Mogę zapewnić, że ja z terroryzmem nie mam nic wspólnego - zarzeka się Załuska. - A z kibicami Aberdeen rzeczywiście miałem trochę problemów. Wygrywaliśmy, więc przez cały mecz mnie wyzywali. W końcu więc pokazałem im na palcach, jaki jest wynik (śmiech). W moim kierunku poleciały przeróżne przedmioty i tyle monet, że gdybym je wszystkie pozbierał, to wystarczyłoby na dobrą kolację. Do tej pory jestem wygwizdywany w Aberdeen. Ale nie pękam. Bramkarz nie może być "miękkim palcem robiony". Czasem nie do końca musi mieć wszystko poukładane pod czaszką. Dobry bramkarz dałby się pokroić za swój klub. Tak jak ja w sobotnim meczu z Celtikiem dam się pokroić za moje "Mandarynki" - zapewnia.
Łukasz Załuska
ur. 16 czerwca 1982 roku
w Wysokiem Mazowieckiem
wzrost/waga: 190 cm/88 kg
pozycja: bramkarz
pseudonimy: Załucha, Helmut, Lukas
kluby: Ruch Wysokie Mazowieckie (1998), MSP Szamotuły (1998/99), Sparta Oborniki (1999/2000), Zryw Zielona Góra (2000/01), Stomil Olsztyn (2001/02), Legia Warszawa (2002/03), Jagiellonia Białystok (2004), Korona Kielce (2005/07), Dundee United (2007/09), Celtic Glasgow (od lipca 2009).