Wielokrotnie opisywaliśmy wojaże „Krychy” po całym świecie i łatwiej wymienić miejsca, w których go jeszcze nie było niż te przez niego odwiedzone – bo tych ostatnich są setki. Trzeba przyznać, że Grzegorz i jego żona Celia Jaunat-Krychowiak mają smak, jeśli chodzi o dalekie wyprawy. Oblecieli już niemal całą kulę ziemską. I ciągle im mało. Piłkarz kadry kilka dni po ostatnim okienku reprezentacyjnym już wylądował po drugiej stronie świata – za cel obrał przepiękne Wyspy Galapagos, zwane także Wyspami Żółwimi.
Bayern będzie mieć nową gwiazdę w ataku. Lewandowski coraz bliżej Barcelony
To należący do Ekwadoru archipelag pochodzenia wulkanicznego na Oceanie Spokojnym, na wysokości równika, ok. 1000 km na zachód od wybrzeża Ameryki Południowej. W linii prostej to aż 12 tysięcy kilometrów od Warszawy! „Niewiarygodne miejsce!” – zachwycił się Krychowiak w mediach społecznościowych. Na miejsce wyprawy wybrał wyspę Santa Cruz – drugą co do wielkości w archipelagu, zamieszkaną przez ok 12 000 ludzi.
Na Galapagos Grzegorz zapozował do fotografii nad rzeką, przy przystani dla stateczków. A tuż pod nogami piłkarza reprezentacji Polski zadomowiła się… dorodna foczka. Spokojnie leżała, leniwie rozłożona na drewnianym podeście. Na filmie towarzyszącym relacji instagramowej widać nawet jak zwierzę niespiesznie rozciąga się zrelaksowane i drapie po ciele płetwą. Cały czas nic sobie nie robiąc z obecności człowieka.
Blatter zapłacił Platiniemu 2 mln CHF bez podkładki? „FIFA sprytnie oszukana”