Boenischowie zapewniają "Super Express", że od dawna oczekiwali takiego spotkania. Chcieli bowiem poznać wizję trenera kadry co do roli Sebastiana w polskiej reprezentacji. Za kadencji Leo Beenhakkera nie mogli się doczekać takiej rozmowy.
Tomasz Wałdoch, który pracuje w Niemczech jako trener, zna Sebastiana Boenischa jeszcze z czasów, gdy ten jako młody chłopak grał w Schalke (w latach 2003-2007). Wałdoch będzie namawiał Sebastiana do gry w polskiej reprezentacji. Obie strony uzgodniły, że najpierw dojdzie do spotkania z ojcem piłkarza - Piotrem, który kieruje karierą syna. Potem, jeszcze w tym tygodniu, Sebastian będzie rozmawiał o swojej ewentualnej grze dla Polski z kierownictwem Werderu Brema. A dopiero na koniec dojdzie do rozmów Sebastiana z Franciszkiem Smudą.
W niedzielę Werder gra w Bundeslidze z Borussią Dortmund. Na tym meczu pojawi się już sam Smuda. Do tego czasu Sebastian Boenisch (urodzony w Gliwicach) powinien już podjąć decyzję co do swojej reprezentacyjnej przyszłości. Z Franzem omówiłby już tylko szczegóły.
Gdy "Super Express" spotkał się niedawno z Sebastianem i jego ojcem w Bremie, Piotr Boenisch stwierdził, że więcej argumentów przemawia obecnie za grą dla Polski.
Jak widać, asystent Franciszka Smudy, Tomasz Wałdoch, już działa dla kadry, chociaż oficjalną nominację dostanie dopiero w środę. Tego samego dnia formalnie trenerem bramkarzy w kadrze narodowej zostanie Krzysztof Dowhań (obecnie szkoli golkiperów w warszawskiej Legii).