- To już pewne, że nie zagra pan w Vaslui?
- Nie ma takiej możliwości, żebym tam wrócił. W ubiegłym tygodniu okazało się, że klub nie dostał licencji na grę w I lidze (odpowiednik polskiej Ekstraklasy-red.), wskutek zaległości wobec zawodników. FIFA orzekła, że jestem wolnym piłkarzem. Będę dochodził wypłaty zaległych pieniędzy, ale może to być trudne, bo nie wiadomo czy klub w ogóle będzie istniał i dokończy nawet obecne rozgrywki.
- Jak to możliwe, że mocny klub, który jest na 5 miejscu w lidze, upada z dnia na dzień?
Zobacz też: Jagiellonia - Piast, wynik 4:3. Błysk Daniego Quintany
- Były właściciel (Adrian Porumboiu-red.), który wciąż jest bardzo bogatym człowiekiem, jakiś czas temu przekazał klub osobie ze swojej rodziny. Nieporozumienia rodzinne i walka między obu panami spowodowały, że wszystko się rozpada, choć poprzedni szef był gotów jeszcze finansować drużynę.
- Jaką kwotę są panu winni Rumuni?
- Nieważne jaka to kwota. Była wystarczająco duża - bo przekraczała 3 miesięczne wynagrodzenie - żebym mógł rozwiązać umowę z winy klubu. Czekałem na uregulowanie zaległości do 31 marca, bo tego dnia upływał termin złożenia wniosku przez klub o licencję na przyszły sezon. Nie otrzymałem pieniędzy więc złożyłem wypowiedzenie, a po mnie to samo zrobiła przynajmniej połowa piłkarzy, trener a także dyrektor sportowy.
- Brak klubu komplikuje pana sytuację w reprezentacji, do której powoływał pana trener Nawałka.
- Zdaje sobie z tego sprawę, że w tym sezonie chyba już nigdzie nie zagram, bo za miesiąc wszędzie kończą się się rozgrywki. Rozmawiałem z trenerem Nawałką o swojej sytuacji, ale to nie jest tak, że jestem bez formy.Ostatni mecz rozegrałem zaledwie 2 tygodnie temu a od ponad tygodnia trenuję z rezerwami Pogoni, dokładając sobie nawet większe dawki. Dobrze sie stało , że jestem wolnym zawodnikiem i wróciłem do Szczecina a nie nie zostałem w Rumunii, gdzie bym się męczył jak koledzy którzy tam zostali.
- Nie myślał pan o powrocie do Polski na stałe? Nie ma pan po tych doświadczeniach - bo kłopoty z wypłatami w Vaslui były wcześniej - już dość pobytu za granicą?
- Czas w Rumunii nie był dla mnie stracony, poznałem inną kulturę piłkarską, jako piłkarz Vaslui trafiłem do kadry, a pod względem finansowym do pewnego momentu wszystko było w porządku. Natomiast co do powrotu do Polski, to życie w ostatnich kilku miesiącach nauczyło mnie, że wszystko może się zdarzyć.
- Powrót do Pogoni też ?
- A skąd mogę wiedzieć, że Pogoń mnie chce? Na razie nie było oferty złożonej do mojego menedżera. Rozważę każdą poważną ofertę, a tym bardziej z Pogoni, w której barwach debiutowałem i strzeliłem pierwszego gola w ekstraklasie. Myślę, że konkretne propozycje zaczną się pojawiać w maju po zakończeniu sezonu w większości lig. Ustaliłem z menedżerem, że da mi znać jak będą konkrety, a ja skupiam się wyłącznie na treningach.